A jej początki były po prostu fantastyczne. Nie wychodziliśmy z łóżka przez kilka dni. Zadzwoniłam do pracy, że jestem chora, a w tym czasie uprawiałam ze Stefanem seks. Czułam się wybrana i wyjątkowa. Muszę powiedzieć z ręką na sercu, że faktycznie seks z nim był wtedy po prostu znakomity. Jeden z najlepszych, jakie miałam w Czerp korzyści z doświadczenia. Niezależność i pewność siebie, które pojawiają się wraz z wiekiem, mogą być bardzo atrakcyjne dla współmałżonka lub potencjalnych partnerów. W swoim ciele, bez względu na wiek, możesz czuć się jak dwudziestolatka. Zdobyte doświadczenie seksualne jest czymś bardzo ekscytującym. Stołeczny Magazyn Policyjny - nr 07/2013 (pdf, 2.61 MB) Czas na kobiety w mundurze - Z życia garnizonu - „Partnerstwo, Solidarność, Różnorodność” – pod takim hasłem odbył się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie V Kongres Kobiet. Uczestniczyło w nim ponad 8 tys. pań z całej Polski, w tym kilkaset Anna nie miała wielu doświadczeń z mężczyznami, nieufna, ostrożna, nie było łatwo się do niej zbliżyć. Ale z Markiem wszystko wyglądało inaczej. Pobrali się z miłości, po jakimś czasie urodziło im się dziecko, córeczka. Dziewczynka miała dwa i pół rok, gdy Anna zaginęła. Bluzki z bufkami świetnie sprawdzą się na uroczystościach, takich jak wesela czy komunie. Można je zestawić z eleganckimi spódnicami lub wąskimi spodniami, a całość uzupełnić klasyczną torebką i butami na obcasie. Bluzki z odkrytymi ramionami będą idealnym wyborem na letnie przyjęcia lub imprezy na świeżym powietrzu. Gdy jesteś sama, wdawanie się w pyskówkę lub szarpaninę z catcallerem może się źle skończyć. Nigdy nie wiemy, jak sprawca zareaguje. Jeśli mężczyzna jest wyjątkowy agresywny, nie wahaj się poprosić o interwencję policji. Niektóre kobiety same świetnie sobie radzą z zaczepiającymi je mężczyznami, skutecznie ich ośmieszając. HP9cogm. Wybrany temat: Dla mężczyzn Znasz już perfumy Hugo Boss? 31. 8. 2021 Myśląc o marce Hugo Boss, chyba wszyscy wyobrażamy sobie stylowy garnitur lub coś innego, co kojarzy nam się z modą, elegancją oraz luksusem. To nie byle co, bo Hugo Boss należy do czołówki przemysłu modowego i to już od samego początku swojego istnienia. Prócz luksusowej odzieży Hugo Boss wprowadził na rynek swoje perfumy, które niezmiennie od dłuższego czasu cieszą się dużą popularnością. Chociaż przeszłość tej marki znaczy kilka głębokich rys, nie rzuciły one cienia na jej dalszą działalność. Jaka była droga do sławy marki Hugo Boss i w czym tkwi sekret sukcesu jej perfum? Letnie kosmetyki dla mężczyzn, które musisz mieć 6. 8. 2021 W dzisiejszych czasach to normalne i powszechne, że o swój wygląd dbają nie tylko panie, ale też panowie. Używamy wiele różnego rodzaju kosmetyków, między innymi produktów do pielęgnacji ciała, włosów, stylizacji fryzury oraz perfum. W tym przewodniku zdradzimy, co powinno znaleźć się w męskiej kosmetyczce, szczególnie w lato. Czego jeszcze nie wiesz o marce Tommy Hilfiger? 28. 1. 2021 Niezaprzeczalnie Tommy Hilfiger jest jedną z najpopularniejszych i najczęściej wybieranych marek modowych. Kto by przecież nie rozpoznał charakterystycznego biało-czerwono-granatowego logo! Ale czy naprawdę znasz historię tej marki? Droga do sukcesu Tommy’ego Hilfigera bynajmniej nie była usłana różami? Jeśli poddałby się po pierwszej porażce, stracilibyśmy pokaźny kawałek dobrej mody, a świat byłby uboższy o jeden spełniony amerykański sen. Wybierz się więc z nami w podróż śladami sławnego projektanta, który w tym roku będzie obchodzić swoje 70. urodziny i odkryj ciekawostki związane z jego marką. Jak się ubrać na rozmowę o pracę? 29. 6. 2020 Nie jesteś zadowolony ze swojej pracy i chciałbyś w końcu znaleźć pracę, którą pokochasz? Pierwszym krokiem na drodze do wymarzonej pozycji jest pomyślne przejście rozmowy kwalifikacyjnej. Jak przygotować się do rozmowy, aby zainteresować każdego rekrutera, a nowy pracodawca zdecydował się właśnie na ciebie? W co się ubrać na spotkanie, a czego unikać? Najlepsze suknie na ślub dla mam: jakie wybrać? 8. 6. 2020 Jaką suknię wybrać na wesele dla mamy? Jakie sukienki są dzisiaj modne, będą wygodne, a jednocześnie wystarczająco reprezentatywne? Porozmawiamy o tym w tym artykule. Doradzimy ci jak wybrać odpowiednią sukienkę. Jak to widzi facet: stereotyp, który należy obalić 4. 6. 2020 "Mężczyźni dbają tylko o wygląd kobiety!" Kto tak powiedział? Może nie ty? A jakby ci się spodobało, gdyby ktoś powiedział, że mówisz za dużo, spędzasz wieki w łazience i myślisz tylko o butach i perfumach? Najwyższy czas zakończyć tę wojnę uprzedzeń i zrozumieć, że coś w nich jest, ale naszym wspólnym wysiłkiem jest walka ze stereotypami. Jak poznać kobietę? 14. 4. 2020 Najważniejsze jest pierwsze wrażenie. To jak się zaprezentujesz może wpłynąć na twój przyszły sukces lub porażkę. Aby odnieść jak największy sukces, nie możesz niczego zaniedbywać. Jak zwiększyć swoje szanse na sukces? Co kupić mężczyznom na urodziny? 10. 3. 2020 Wybór odpowiedniego prezentu urodzinowego dla mężczyzny może być trudnym zadaniem, zwłaszcza jeśli ma specyficzny gust. Podczas, gdy wybór prezentu urodzinowego dla płci pięknej można rozwiązać na wiele tradycyjnych sposobów - od kwiatów, przez czekoladę, po biżuterię lub odzież. W przypadku mężczyzn ten wybór jest uboższy i wielu często zastanawia sie jak ich zadowolić, dając im jednocześnie coś co będzie im się podobać lub coś czego naprawdę będą używali. Jak sobie poradzić z rozstaniem? 18. 2. 2020 Chyba wszyscy to znamy. Na początku była wielka miłość, potem zaczęła słabnąć, byliśmy razem coraz mniej i mniej, aż nadeszło rozstanie. Nie ma znaczenia czy zerwaliśmy z powodu różnych priorytetów życiowych, niewierności, małej ilości wspólnie spędzanego czasu lub dlatego, że nasz związek zaczął być stereotypowy, a nie mieliśmy siły, aby dalej nad nim pracować. Nie ma znaczenia czy rozstaliśmy się z drugą połówką czy to nas porzucono. Tak czy inaczej, radzenie sobie z rozstaniem bywa trudne. Czasami to mija za tydzień, czasami za miesiąc, a czasami opłakujemy to i wspominamy jak było przez miesiące po rozstaniu. Dlatego przedstawiamy wam sprawdzone wskazówki jak sobie jak najszybciej poradzić z rozstaniem. Zimna i wilgotna, jesienna pogoda – odkryj 5 sposobów jak wygrać ze złym samopoczuciem 16. 10. 2019 Jesienna pogoda to nie tylko kolorowe liście i przyjemne, długie spaceryale także niskie temperatury i deszcz, co po ciepłym i słonecznym lecie możebyć odrobinę depresyjne. W naszym artykule sprawdzimy 5 sposobów jak wygrać zezłym samopoczuciem. Jak przetrwać pierwsze tygodnie na studiach? 25. 9. 2019 Wrzesień powoli zbliża się do końca, a to dla tegorocznych maturzystów może oznaczać to tylko jedno. Zbliża się początek roku akademickiego. Uniwersytet to coś zupełnie innego niż szkoła średnia. Jak przygotować się do tego nowego etapu i czego spodziewać się na samym początku studenckiej przygody? Tego dowiesz się w naszym artykule. Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu - dołącz i ty! 16. 9. 2019 16 września zaczyna się Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu, którego zwieńczeniem jest Dzień bez samochodu. Wykorzystaj tę okazję, aby zamienić swój samochód na rower czy własne nogi. Postaraj się chociaż część drogi do pracy czy szkoły pokonać inaczej niż samochodem. Zrób coś dla naszej planety i poczuj na nowo radość z regularnego ruchu. Jak dobrze przygotować się na rozmowę kwalifikacyjną? 23. 8. 2019 Szukasz nowej pracy i czekasz na rozmowę kwalifikacyjną? To wcale nie musi być długa i bolesna podróż. Porzuć swoje obawy i rusz do walki z rekruterami i pracownikami HR. Przygotuj się, uzbrój w pewny siebie uśmiech, szczerość i determinację. W ostatecznym rozrachunku to stresujące z początku spotkanie może przerodzić się w przyjemną rozmowę, a ty swoją wymarzoną pracę zyskasz w niezwykle łatwy sposób. Jak to zrobić? Tego dowiesz się w dzisiejszym artykule. Idealny zapach tego lata 17. 6. 2019 Które letnie zapachy cię zachwycą? Jakie muszą być perfumy, aby nikt nie mógł się im oprzeć? Odpowiedź jest prosta – głównym zadaniem letnich perfum jest zapewnienie świeżości i lekkości. Przygotowaliśmy więc listę z propozycjami, które na pewno cię nie zawiodą. Święto, które należy do dzieci 27. 5. 2019 Dzieci mają swój dzień. Międzynarodowy Dzień Dziecka będziemy znów świętować 1 czerwca! A jego nieodłączną częścią jest ogromna ilość dobrej zabawy! Jakim prezentem zaskoczyć najmniejszych milusińskich, aby nie tylko sprawił im radość ale był również przydatny? Co sprawi, że będą skakać z radości? Jak wybrać prezent, który uszczęśliwi nowożeńców? 23. 5. 2019 Każdy kto dostaje zaproszenie na ślub, na pewno cieszy się z nadchodzącej zabawy. W tym roku takie wyróżnienie spotkało także ciebie? Czekają cię więc wielkie przygotowania, wybór odpowiedniego stroju a przede wszystkim - wybór prezentu ślubnego. Jak wybrać taki, który rzeczywiście sprawi radość młodej parze? Egzotyczne zapachy Afryki 20. 5. 2019 Zbliża się wyjątkowy dzień, taki obok którego warto się zatrzymać. Dzień Afryki to nie tylko moment na to aby zwrócić uwagę na problemy, których dłużej nie można ignorować, ale także święto jedności afrykańskiego kontynentu. Nie mniej jest to również idealna okazja aby odkryć egzotyczne smaki i bijące dziką energią zapachy. Może kryje się wśród nich coś ci zachwyci także ciebie? Jak zyskać więcej czasu? 29. 4. 2019 Na pewno to znasz – czeka na ciebie sterta najróżniejszych zadań i obowiązków, ale ty tylko odkładasz je na później, tak długo jak się da. Masz wrażenie, że jesteś w labiryncie z którego nie ma wyjścia? Z nami dowiesz się, jak raz na zawsze z tym skończyć! Młoda para jak ze snu 15. 4. 2019 Na pewno już nie raz zdarzyło ci się myśleć o tym jak powinien wyglądać dobrze zorganizowany ślub, czy o tym co zrobić aby przeżyć ten dzień bez niepotrzebnego stresu i tylko dobrze się bawić. Zostań z nami a wszystkiego się dowiesz! Najpopularniejsze perfumy 2019 roku 19. 2. 2019 Ranking najpopularniejszych perfum zmienia się z każdym rokiem, ale niektóre zapachy ciągle nie wypadają ze ścisłej czołówki. Jakie damskie i męskie perfumy zyskały uznanie w ubiegłym roku? A które mają szansę zepchnąć zwycięzców z podium w tym roku? Przeczytaj nasz artykuł a wszystko stanie się jasne. Jak dobrze bawić się w górach? 12. 2. 2019 Możliwe, że co roku jeździsz zdobywać górskie stoki na nartach bądź snowboardzie, nie zaskoczy cię żadna, ekstremalna pogoda i od dawna masz swoje ulubione miejsca, do których z radością wracasz. Możliwe jednak, że nie darzysz sportów zimowych zbyt wielką sympatią, a w góry wybierasz się raczej w letnich miesiącach. Dlaczego jednak w tym roku nie spróbować czegoś nowego? Walentynkowy przewodnik 18. 1. 2019 Każdy dzień może być powodem do świętowania. Nie przegap więc okazji aby sprawić sobie romantyczny tydzień! Nadal panuje przekonanie, że Walentynki to nic innego jak święto komercji, które nie ma nic wspólnego z miłością. Może być to spowodowane tym, że Walentynki nie mają w naszym kraju długiej historii. Jest to stosunkowo nowa tradycja, która przyszła do nas z zachodu. Czy jednak rzeczywiście Walentynki, pochodzą z anglosaskich terenów? Dlaczego warto ulec pokusie wyprzedaży 9. 1. 2019 Zastanawiasz się, czy nie skorzystać z noworocznych wyprzedaży? Chcesz kupić coś w okazyjnej cenie? Na pewno więc cieszy cię, gdy w swoim ulubionym sklepie znajdziesz magiczne słowo WYPRZEDAŻ. Może jednak warto w trakcie zakupowego szaleństwa zachować pewną ostrożność? Jak kreatywnie zapakować prezenty? 21. 12. 2018 Masz już wszystkie świąteczne prezenty? Idealny prezent nie musi być końcem bożonarodzeniowej niespodzianki. Może być dopiero jej początkirm... Pomysły na bożonarodzeniowe prezenty 15. 11. 2018 Boże Narodzenie nieuchronnie się zbliża. Jakie prezenty będą na topie? Co pozwoli zaskoczyć najbliższych? A co sprawi, że nasz prezent okaże się świątecznym bublem? Co podarować jej a co jemu? Też zadajesz sobie takie pytania? Możliwe, że u nas znajdziesz upragnioną odpowiedź. Szokujące odkrycie: Droga do szczęścia ma tylko 13 kroków 7. 11. 2018 Skąd się bierze? Jak je osiągnąć? O szczęściu marzy prawie każdy. Czy naprawdę potrzeba tak wiele, aby je osiągnąć? Odpowiedź może was zaskoczyć. Droga do szczęścia jest łatwiejsza niż się wydaje. Niektórzy twierdzą, że szczęście jest naturalnym stanem, który jest w nas i wcale nie trzeba się mocno starać aby go osiągnąć. Podobno, można go nawet wytrenować. Nie lekceważ odżywki 24. 5. 2018 Chociaż żyjemy w XXI wieku, między nami ciągle żyją kobiety, które po umyciu włosów szamponem, nie sięgają po odżywkę. Uparcie bowiem twierdzą, że ona go nie potrzebują. Należysz do jednej z nich? Czas się więc obudzić. Dzisiaj bez odżywki nie obejdą się nawet psy, więc jak ty możesz bez niej wytrzymać? Przeczytaj nasz artykuł i dowiedz się co tracisz! Recenzja: Yves Saint Laurent – La Nuit de L’Homme Le Parfum 11. 5. 2018 Już od dłuższego czasu spływają do nas głosy, zarówno od mężczyzn jak i ich kobiet, że są to wyjątkowe perfumy. Dlatego, w końcu postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze, jeśli opowieści o jego "boskim zapachu" są prawdziwe... Sprawdź co udało się nam ustalić! 5+1 wiosennych zapachów, które warto wypróbować 9. 5. 2018 Wiosna zdecydowanie prosi się o nowy zapach! Podczas gdy, zimą możemy sobie pozwolić na jakikolwiek, ciężki i wyraźny zapach (ponieważ nie stanie się jeszcze intensywniejszy na skórze), tak gdy tylko się ociepli, powinniśmy sięgnąć po perfum, który będzie trochę lżejszy – najlepiej: cytrusowy, kwiatowy lub owocowy. Zobaczcie, które damskie perfumy są ulubieńcami kobiet… Wskazówki na zdrowe przekąski do każdej torebki 30. 4. 2018 Jeśli regularnie wychodzicie z domu rano, a wracacie kiedy robi się już ciemno, powinnyście mieć w swojej torebce 1–2 przekąski, które uchronią Was w przypadku nagłego ataku głodu… Ten dopadnie Was na pewno niezależnie czy wykonujecie pracę fizyczną czy umysłową. A nie ma nic gorszego niż zabić go w najbliższej cukierni czy fast foodzie. Jednak, co zabrać ze sobą aby zaspokoić jednocześnie głód i apetyt na coś pysznego? Wiosenny detoks 19. 3. 2018 Początek wiosny to idealna pora na oczyszczenie organizmu. Ciało po zimie jest dosłownie napchane tłuszczem (który chronił je całą zimę aby nie zmarzło) oraz najróżniejszymi toksynami. Tej niekorzystnej sytuacji pomaga również obniżona aktywność fizyczna i niedobór świeżego powietrza... Zróbcie sobie bezbolesny, wiosenny detoks, po którym będziecie się czuć dosłownie jak nowonarodzeni. Recenzja: Yves Saint Laurent – Black Opium 2. 3. 2018 Pomimo że Yves Saint Laurent, jeden z najbardziej wpływowych i rozpoznawalnych projektantów mody, nie jest już wśród nas jego przesłanie „czynić świat piękniejszym” jest wciąż rozpowszechniane. A najlepszym tego przykładem są damskie perfumy Black Opium. Luksusowe gadżety dla miłośników turystyki wysokogórskiej 14. 2. 2018 Często miłość do gór zaczyna się od „randek w ciemno“, w czasie których, stopniowo przełamuje się lęk przed nieznanym i przezwycięża trudy wędrówki aby poznać swoją nową miłość. A, jak to jest z Wami? Jesteście już zakochani? Niezależnie czy dopiero zaczynacie swoją górską przygodę czy regularnie odhaczacie kolejne zdobyte szczyty, przekonacie się, że nowy gadżet w postaci outdoorowego zegarka uprzyjemni wam każdą, nawet najtrudniejszą wędrówkę. Jak spędzić tegoroczne Walentynki? Oryginalne pomysły, które dadzą Wam gwarancję sukcesu! 6. 2. 2018 Czy Walentynki, czy Noc Kupały – im więcej okazji do okazywania sobie miłości, tym lepiej! Nie robimy tego przecież ani z przymusu, ani z obowiązku. Po prostu tego potrzebujemy. Zapoznajcie się z kilkoma prostymi i tanimi pomysłami jak sprawić swojemu ukochanemu lub ukochanej miłą, walentynkową niespodziankę… Jak przeżyć Oktoberfest i nie zwariować? 25. 9. 2017 Niezależnie od tego jaki jest twój stosunek do piwa na pewno wiesz, że niemiecki Oktoberfest to największe święto piwa i dobrego jedzenia na świecie. Z tego powodu, corocznie miliony gości odwiedzają Bawarię, aby choć na chwilę wlec temu szaleństwu. Zastanawiasz się czy warto? Na pewno! A dzięki naszym wskazówkom wykorzystasz wszystkie jego dobrodziejstwa. ilustr.: Aleksandra Fabia-Tugal Z diakon Haliną Radacz rozmawia Ignacy Dudkiewicz. Wywiad pochodzi z 32. numeru papierowego Magazynu „Kontakt” pod tytułem „Kobiety w Kościele”. Jak powinienem zwracać się do kobiety będącej duchowną Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce? Oficjalny tytuł brzmi po prostu „diakon”. A nie diakonisa? Diakonka? W naszym Kościele istnieją diakonaty, w których mieszkają siostry diakonisy. Składają śluby czystości, a ich zadaniem jest służba bliźniemu – praca w szpitalach, domach opieki, sierocińcach. Jest to więc inna funkcja niż osoby duchownej. Czyli jednak forma męska? Tak. Czasami ktoś używa formy „diakonka”, ale mi akurat ona źle brzmi. Ludzie mają z tym kłopot. Dlatego zwyczajowo mówią „pani pastor”. Którą, precyzyjnie rzecz ujmując, pani nie jest. Nie jestem. W polskim Kościele ewangelicko-augsburskim wciąż nie ma kobiet pastorów. Zgoda na ordynację kobiet do posługi diakona, bez zgody na pełnienie przez nią funkcji pastora – czyli po prostu księdza – a w konsekwencji biskupa, to półśrodek. Przeciwnikom ordynacji kobiet w naszym Kościele nie podoba się jednak, że ludzie z zewnątrz tytułują mnie „pani pastor”, a nie „pani diakon”. Trudno mieć o to pretensje… To pierwsze skojarzenie dla osób spoza Kościołów protestanckich. Oczywiście, że tak. Na początku usiłowałam jeszcze prostować, gdy ktoś mnie tak nazywał, ale dałam sobie spokój. Zwłaszcza że słowo „pastor” lepiej oddaje to, co robimy. Od kiedy jest pani diakonką? Formalnie od 1998 roku, kiedy synod naszego Kościoła podjął uchwałę dopuszczającą kobiety z wykształceniem teologicznym do stanu duchownego w posłudze diakona. Na marginesie można dodać, że mężczyźni mogą zostawać diakonami również bez wykształcenia teologicznego. Dlaczego w polskim Kościele luterańskim wciąż nie ma pełnej ordynacji kobiet? To pytanie, na które sama szukam odpowiedzi. Przecież Kościołów luterańskich, które nie dopuszczają kobiet do posługi pastora i biskupa, jest w Europie zaledwie kilka. To prawda. Na prawie 150 Kościołów luterańskich w Europie pełnej ordynacji kobiet nie ma w czterech lub pięciu. Ale kiedy w Polsce dopuszczano kobiety do urzędu diakona, wielu duchownych myślało – mówiąc nieładnie – że to załatwi problem. Jeszcze nie będąc diakonką, tylko katechetką, odprawiała pani nabożeństwa, chrzty, celebrowała pogrzeby. Pani Kościół uznaje zupełnie inną teologię kapłaństwa niż katolicy. W teologii ewangelickiej urząd duchowny ma swoje źródło w powszechnym kapłaństwie. Duchowny ewangelicki nie jest pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem, ale duszpasterzem. Nie mamy święceń kapłańskich – duchowny jest takim samym członkiem zboru jak każdy inny, tyle tylko, że jest przygotowany, przeznaczony i powołany do zwiastowania Bożego Słowa. Tutaj jednak pojawia się paradoks… Jaki? Sakrament w teologii ewangelickiej rozumiany jest jako widzialne Boże Słowo. Skoro więc diakon może zwiastować Boże Słowo poprzez nauczanie, a nie może udzielać sakramentu ołtarza, czyli komunii, to jest to wewnętrznie niespójne. Tyle tylko, że życie i tak wyprzedza prawo… To znaczy? Rzeczywistość wymusza radzenie sobie z podobnymi wyzwaniami. Bywa, że diakon jest w parafii sam lub sama, a najbliższy duchowny mężczyzna mieszka wiele kilometrów dalej. W nagłych sytuacjach, gdy ktoś na łożu śmierci chce przystąpić do spowiedzi i do komunii, diakon staje niekiedy przed wyborem: odmówić, poczekać – nie wiadomo jak długo – na księdza albo udzielić umierającemu sakramentu komunii. I co pani decyduje? Udzielić. W moim przekonaniu w takiej sytuacji nie mam prawa odmówić. Jest zresztą furtka, która pozwala – za zgodą biskupa – to uczynić. Jak przebiegał w Kościele luterańskim proces dochodzenia do przekonania, że kobiety powinny sprawować funkcję duchownych? W różnych miejscach różnie. Inaczej w krajach Europy Zachodniej, inaczej na Wschodzie. Warto jednak pamiętać, że chociaż odbyła się w tej sprawie wielka dyskusja teologiczna, to także w tym wypadku życie wyprzedziło dysputy. Od bardzo dawna jest w Kościołach ewangelickich – zarówno luterańskim, jak i reformowanym – zasadą, że duchowny musi mieć ukończone wyższe studia teologiczne. Kiedy w latach 20. i 30. XX wieku kobiety uzyskały prawo wstępu na wyższe uczelnie, pojawiło się pytanie o to, jaką rolę powinny pełnić w Kościele kobiety, które ukończyły teologię. Pierwsze ordynacje kobiet odbyły się w Szwajcarii jeszcze przed II wojną światową. Która cały proces przyspieszyła… Tak. Duchowni wszystkich Kościołów i wszystkich krajów zostali zdziesiątkowani. W wielu miejscach – na przykład w Niemczech – kobiety przejęły wtedy obowiązki związane z prowadzeniem parafii. Gdy skończyła się wojna, Kościół stanął przed dylematem: podziękować tym kobietom, które z takim oddaniem i pasją prowadziły parafie w najtrudniejszych warunkach, lub usankcjonować zastaną sytuację. I co zdecydowano? Na początku – dyskutować. Rozpoczęła się wielka debata, która skończyła się tym, że w wielu krajach w latach 50. wprowadzono ordynację kobiet – chociaż w niektórych landach Niemiec stało się to dopiero w latach 70. Początkowo stawiano kobietom ograniczenia – na przykład nie pozwalano im wychodzić za mąż. Dlaczego? Padały te same argumenty, które dziś w Polsce padają, gdy w naszym Kościele rozmawiamy o duchowieństwie kobiet. Niektórzy przekonują, że jeśli kobieta będzie miała rodzinę, to nie poradzi sobie z łączeniem opieki nad nią z obowiązkami duchownego. Za to mężczyzna oczywiście… To wynika z patriarchalnych wzorców myślenia. Żyjemy w społeczeństwie, w którym wielu osobom wciąż trudno zaakceptować to, że kobiety pełnią w nim – a także w Kościele – zupełnie inne role niż pięćdziesiąt czy sto lat temu. Bo przecież oczywiste jest, że to kobieta prowadzi dom, tym samym wypełniając w zasadzie dwa etaty, prawda? A mężczyzna nie musi zajmować się domem i opiekować się dziećmi. W Hanowerze była pani biskup, która miała czworo dzieci… Którymi zajmował się w dużej mierze jej mąż – skądinąd też teolog. Czyli jednak się da? Jestem pewna, że się da. Ale rzeczywiście padał w dyskusjach nad ordynacją kobiet argument, że kobieta nie może być pastorem, ponieważ może zajść w ciążę. Kto by się spodziewał… A przecież chyba jest to stan błogosławiony, a nie wstydliwy, prawda? Zresztą w todze ciąży nie widać, bo jest wystarczająco luźna. Dla kobiet duchownych połączenie obowiązków rodzinnych z zawodowymi jest stosunkowo łatwe, bo mieszkają w miejscu pracy. Co więcej, księża w naszym Kościele też mogą zgłosić chęć korzystania z urlopów ojcowskich. Ciekawa jestem, jaka będzie reakcja na te inicjatywy. Bo system patriarchalny robi krzywdę nie tylko kobietom, ale również mężczyznom, ograniczając ich kontakt z dziećmi – pracodawcy wciąż źle postrzegają przechodzenie mężczyzn na urlop wychowawczy. Mówi pani o społecznych uwarunkowaniach nierówności. Dlaczego to takie ważne? Bo ludzie, którzy chodzą do kościoła, są częścią tego samego społeczeństwa co osoby niereligijne. Kościół nie znajduje się na bezludnej wyspie. W efekcie odzwierciedlenie znajdują w jego strukturach wszystkie kompleksy, uprzedzenia i stereotypy, które obserwujemy wśród ludzi. Oczywiście to działa również w drugą stronę, bo Kościół sam produkuje część uprzedzeń. Jest zarówno odbiorcą, jak i źródłem stereotypów. Argumenty społeczne przeciw ordynacji kobiet nie są jedyne. Są też argumenty teologiczne… Tyle tylko, że już w Piśmie Świętym znajdziemy wiele przykładów na to, że Bóg powołuje kobiety do służby lub na urzędy. W Starym Testamencie pojawiają się prorokinie, czyli osoby powołane do zwiastowania Bożego Słowa. Znajdziemy również sędziny, które stały na czele narodu. A w Nowym Testamencie? Chrystus wielokrotnie podnosi rangę kobiet, powołując je i przywracając im godność. Samo to, że z nimi rozmawia – a z niektórymi, jak z Samarytanką przy studni, prowadzi de facto teologiczne dialogi – jest jak na tamte czasy w społeczności żydowskiej niezwykłe. Kobieta nie miała prawa przebywać w tym samym pomieszczeniu z mężczyznami dłużej, niż potrzeba, by im usłużyć. A jednak Maria siedzi i słucha słów Jezusa razem z innych uczniami. Pojawia się również w Ewangelii słowo „uczennice”. Które, nota bene, w niemałym stopniu utrzymywały uczniów Chrystusa. Jest wreszcie Maria Magdalena, która jako pierwsza zwiastuje Zmartwychwstanie Chrystusa. Oczywiście uczniowie jej nie wierzą – również dlatego, że jest kobietą. Bo w tamtych czasach świadectwo kobiety musi być potwierdzone przez mężczyznę. Chrystus przełamuje te ograniczenia? Biorąc pod uwagę, w jakiej rzeczywistości działał Jezus, trzeba uznać, że jego postawa wobec kobiet – zrównująca je z mężczyznami – była rewolucyjna, a nie tylko symboliczna. Ktoś jednak odpowie: ale przecież wśród apostołów nie było kobiet… I tu wracamy do różnic w rozumieniu kapłaństwa. W tradycji katolickiej to właśnie dwunastu apostołów dało początek stanowi kapłańskiemu, dzięki czemu powstała sukcesja apostolska. A dla nas apostołowie symbolizują przede wszystkim dwanaście plemion Izraela, czyli cały Izrael, któremu zwiastowana jest zbawcza misja Jezusa. Dlatego też potrzebny był apostoł pogan – święty Paweł. Paweł, który pisał również listy… Które bardzo często przywołuje się jako argumenty przeciw ordynacji kobiet. W pierwszym Liście do Koryntian padają znane słowa: „Kobiety mają na zgromadzeniach milczeć”. Niektórzy przypuszczają jednak, że nakaz ten miał głównie rolę porządkową. Do dzisiaj w synagogach funkcjonuje babiniec – część, w której kobiety rozmawiają, jest gwarno, co przeszkadza w trakcie nabożeństwa. Paweł był bardzo konsekwentny w swoich przekonaniach. A to on napisał, że „nie masz różnicy pomiędzy Żydem a Grekiem, między wolnym a niewolnym, między mężczyzną a kobietą, bo w Chrystusie wszyscy jedno jesteście”. Te słowa padają w czasie teraźniejszym – tu i teraz tak jest, Bóg nie czyni różnic pod tym względem. To my je tworzymy z powodów socjologicznych, historycznych i kulturowych. W swoich listach Paweł wielokrotnie pozdrawia kobiety, wśród nich apostołkę Junię. Z tego wynika, że kobiety były w pierwszych latach chrześcijaństwa nie tylko diakonisami, ale również apostołkami. Pytanie jednak, jaką odgrywały rolę… Na podstawie Dziejów Apostolskich trudno zbudować hierarchię ówczesnego Kościoła. Biskupi stoją na czele zboru. Ale już prezbiterzy i diakoni pełnią bardzo podobne funkcje. Diakon Szczepan nie zginął za usługiwanie, ale za nauczanie. Był więc także kaznodzieją i duszpasterzem. Istnieje również pewien argument socjologiczny… Jaki? Apostoł Paweł stworzył struktury Kościoła. Działał w społeczeństwie, w którym kobieta nie ma żadnych praw – nie ma prawa do nauki, do posiadania, do samostanowienia. Nietrudno zrozumieć, dlaczego nie był gotów się temu sprzeciwić. Wiedział, jaki ma wybór – albo społeczności chrześcijan zostaną odrzucone, kiedy na ich czele staną kobiety, albo dopasuje się trochę do uwarunkowań społecznych, po to żeby Kościół mógł w tym świecie w ogóle Aleksandra Fabia-Tugal Według pani poszedł na kompromis? Tak. Dwa tysiące lat temu społeczne uwarunkowania hamowały rozwój równości płci w Kościele, później przez wieki to Kościół sprzeciwiał się równemu traktowaniu, a obecnie działa to w dwie strony: społeczne uwarunkowania spowalniają wprowadzenie pełnego braterstwa i siostrzeństwa w Kościołach, a same Kościoły wpływają na rzeczywistość społeczną. Wróciliśmy do historii. Jak kwestie ordynacji kobiet kształtowały się w polskim Kościele luterańskim? To historia sięgająca znacznie dawniej niż tylko do 1998 roku. Pierwsze kobiety ukończyły studia teologiczne jeszcze przed wojną – w 1938 roku były to dwie studentki, z których jedna nie podjęła pracy w Kościele. Zwierzchnikiem Kościoła w Polsce był wtedy ksiądz biskup Juliusz Bursche, który – jak na tamte czasy – podjął piękną decyzję: podczas ordynacji pani Irena stała w jednym rzędzie z pięcioma mężczyznami, jak wszyscy otrzymała kupon sukna na togę i choć nie została ordynowana na duchowną, to została przyjęta do służby kościelnej. Przed wojną pracowała wśród dzieci i kobiet. A po wojnie? Stawiła się do służby w Kościele i przez kilka lat prowadziła małe parafie na Mazurach. Z własnej inicjatywy, gdy używała czarnej togi jak mężczyźni, przepasywała ją białym sznurem. Żeby uniknąć oskarżeń o uzurpację? Otóż to. Praca pani Ireny to początki działalności duszpasterskiej kobiet w naszym Kościele. Mimo upływu lat ci, którzy jeszcze żyją w mazurskich wioskach i pamiętają panią Irenę, wspominają ją jako wspaniałego duszpasterza i przyjaciela. To początki. Co było dalej? Sprawa wróciła na synodzie w latach 60., kiedy grupa kobiet ukończyła studia teologiczne. Podjęto wtedy uchwałę o wprowadzeniu ich w urząd katechetki, czyli Urząd Nauczania Kościelnego. Tyle tylko, że owe katechetki – jak to było również w moim przypadku – robiły znacznie więcej. Zatem już przed 1998 rokiem – ze względu na okoliczności – kobiety funkcjonowały w strukturze kościelnej de facto jak osoby duchowne. Potem zmieniła się nazwa i uznano je za osoby duchowne. I tylko tyle? Nic poza tym? Niewątpliwie ułatwiło nam to pracę. Przez wiele lat pracowałam sama w parafii. Dawało mi to swobodę, ale prowokowało też pytania, czy istnieje uzasadnienie dla tego, że jestem tylko katechetką, a nie osobą duchowną. Decyzja z 1998 roku pokazała, że go nie ma. Kluczowa jest kwestia powołania, a nie płci. Bóg powołuje niezależnie od tego, jak my sobie to wyobrażamy – jest w tej sprawie jedynym suwerenem. Co konkretnie stało się dla pani łatwiejsze? Chociażby kontakty w sferze świeckiej. Kiedy chodziłam do urzędów czy występowałam podczas uroczystości parafialnych i lokalnych, byłam „panią Haliną z parafii”. Nikt nie wiedział, kim w zasadzie jestem. Niby pastor, a jednak nie… Również moi współwyznawcy nie mieli jasności w tej kwestii. Kiedy organizowany był synod na Mazurach, wierni parafii, w której wtedy pracowałam jako katechetka, powiedzieli: „Szkoda, że nie mogliśmy pani wybrać do synodu”. W naszym Kościele świeccy wybierają świeckich, a duchowni duchownych. Odpowiedziałam, że mogli. „Jak to mogliśmy? Przecież panią duchowni muszą wybrać”. Okazało się, że parafianie nie mieli świadomości, że jestem osobą świecką. Dla nich była pani osobą duchowną? Tak. A dla duchownych byłam świecka. Mało komfortowa sytuacja. Kiedy otrzymałyśmy prawo noszenia koloratek, wiele się wyjaśniło. Kiedy przychodziłam do urzędu, to już nie trzeba się było zastanawiać, czy jestem kościelną, katechetką czy organistką. Nawet ci, którzy dziwili się, rozumieli, że stoi za mną autorytet Kościoła. Nie wiedzieli, na jakiej zasadzie, którego Kościoła, ale jednak stało się oczywiste, że jestem osobą duchowną. Koloratka u kobiety wciąż robi wrażenie? Tam, gdzie bywam na co dzień i gdzie pracuję, już żadnego. Dla wszystkich jest to oczywiste. Czy na początku posługi spotykała się pani z oporem wśród wiernych, by uczestniczyć w sprawowanym przez panią nabożeństwie? Oporów przed uczestnictwem nie było. Ale było zdziwienie. Niektórzy woleliby, żeby przyjechał mężczyzna? Czasem dawano mi to odczuć. Zwłaszcza wtedy, gdy wspólnota nie wiedziała, że przyjedzie kobieta. Ale nie miałam nigdy o to pretensji. To kwestia patriarchalnego sposobu myślenia i przyzwyczajeń, które sprawiają, że pierwsza reakcja brzmi: „Jak to? Kobieta?”. To długotrwały stan? Bardzo krótki. Mam oczywiście świadomość, że ludzie mają uprzedzenia i boją się nowości, więc nie zawsze przyjmowali mnie z otwartymi ramionami. Dlatego tak ważne były dla mnie te momenty, gdy te same osoby wyrażały później swoją pełną akceptację dla mojej posługi i przepraszały za swoje wcześniejsze zachowania lub komentarze. Czasem trzeba przygotować grunt pod przyjęcie kobiety w parafii… To znaczy? Ordynując kobietę na duchowną, trzeba móc zaproponować jej pracę. Nie można wysłać jej do parafii, która nie chce jej przyjąć. Trzeba przekonać ludzi, sprawić, by została zaakceptowana. To samo dotyczy sytuacji, gdy diakonka jest żoną duchownego. Trzeba znaleźć parafię, która będzie w stanie utrzymać dwoje duchownych i w której będzie zajęcie dla dwóch osób. Ile jest diakonek w polskim Kościele luterańskim? Kilkanaście. Dwie szykują się do ordynacji. W obrębie całego duchowieństwa kobiety stanowią w naszym Kościele około 10 procent. Ten odsetek będzie wzrastał? Mam nadzieję, że tak będzie. Mamy za sobą prawie dekadę, podczas której zwierzchnik naszego Kościoła w sposób całkowicie świadomy nie ordynował ani jednej diakonki, chociaż chętnych i starających się pań nie brakowało. Ta praktyka się zmieniła? Tak. Obecny zwierzchnik, ksiądz biskup Jerzy Samiec, osobiście ordynuje diakonów – w tym także diakonki. Czy kobieta duchowna powinna w szczególny sposób walczyć z wykluczeniem kobiet? Walka z wykluczeniem i poniżaniem kobiet wynika przede wszystkim z tego, że przed Bogiem jesteśmy równi. Dlatego należy walczyć z każdą dyskryminacją – zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Ponieważ jednak kobiety częściej są wykluczane, częściej trzeba stawać w ich obronie. Ale bronię także mężczyzn, gdy są wykluczani, na przykład w Sądach Rodzinnych w sferze opieki nad dziećmi. A jednak, mając świadomość ograniczeń strukturalnych, kobieta duchowna może być bardziej wyczulona na sytuacje wykluczenia. Oczywiście. Kiedy wprowadzono do szkół lekcje religii, pewna pani z kuratorium zaproponowała zorganizowanie spotkania wszystkich katechetów wyznań innych niż rzymskokatolickie. Sama była osobą z niepełnosprawnością i powiedziała mi: „Bo wie pani, ja wiem, co to znaczy być inną”. Tak samo to działa w przypadku kobiet duchownych. Ktoś, kto bywał wykluczany, kto musiał walczyć o swoje prawa, lepiej zrozumie kogoś, kto ma podobne problemy, nawet jeśli na zupełnie innej płaszczyźnie. Syty głodnego nie zrozumie. Czy są zatem potrzeby, na które kobieta duchowna może odpowiedzieć, a mężczyzna nie? Myślę, że tak. W Niemczech kilka lat temu prowadzono badania na temat rozumienia urzędu przez mężczyzn i kobiety. Okazało się, że mężczyźni (oczywiście statystycznie) rozumieją swoją rolę jako pełnienie i reprezentowanie urzędu. A kobiety w większości rozumieją urząd jako służbę. To zasadnicza różnica, która przekłada się na sposób pracy. Proszę o przykład. Stwierdzono, że w parafiach prowadzonych przez kobiety więcej się rozmawia, więcej decyzji jest podejmowanych kolegialnie, mniej rzeczy się nakazuje, rzadziej występuje się ex cathedra. Kiedy byłam w Szwecji, tamtejsza pani pastor opowiadała, że gdy ma dyżur duszpasterski, to nie ma kiedy kawy wypić, a jej kolega stawia pasjansa i czyta książkę. Może to indywidualny przypadek? Oczywiście, są kobiety, które są słabymi duszpasterzami, i wspaniali duszpasterze mężczyźni. Ale nie ma co uciekać od stwierdzenia – zwłaszcza jeśli potwierdzają to życie i badania – że pewne cechy osobowościowe, które kobiety mają częściej niż mężczyźni, mogą korzystnie wpływać na pracę duszpasterską. Jakie to cechy? Kobieta częściej jest nastawiona na słuchanie niż wydawanie werdyktów i ocen. Ma więcej cierpliwości. Częściej budzi zaufanie. I dlatego w większości krajów zachodnich kobiety są częściej proszone o pomoc duszpasterską. Zwłaszcza przez inne kobiety? Oczywiście. Kiedyś, kiedy byłam jeszcze katechetką, prowadziłam długą rozmowę z kobietą, która mówiła mi o bardzo intymnych sprawach. W pewnym momencie popatrzyła na mnie zdziwiona i mówi: „Ojej, rozmawiam z panią całkiem jak z księdzem”. Pytam: „A to źle?”. I słyszę: „Nie, to bardzo dobrze. Dawno z siebie tyle nie wyrzuciłam”. A jednak ten dystans był mniejszy. Co ważne zwłaszcza w sytuacjach skrajnych – na przykład dla ofiar przemocy. Kobieta będąca ofiarą przemocy – na przykład seksualnej – do mężczyzny nie pójdzie. A potrzebuje wsparcia, nie tylko psychologicznego czy prawnego, ale również duszpasterskiego. To są te momenty, kiedy kobieta może spisać się lepiej właśnie dlatego, że jest kobietą. Czy ordynowanie kobiet na urzędy duchowne wpływa na dialog ekumeniczny? Wiele osób lubi mówić, że go utrudnia. A jakie jest pani doświadczenie? Kluczowa jest sama otwartość na ekumenizm. Wiem, w których parafiach w Żyrardowie są duchowni otwarci na dialog, którzy chcą nas zapraszać do siebie i odwiedzać nasze kościoły, a w których nie. I nie ma znaczenia, czy zaproszenie podpisze Halina Radacz, czy mój mąż, ksiądz Waldemar Radacz. Efekt będzie ten sam. Zdarza mi się głosić kazania podczas nabożeństw ekumenicznych i nie budzi to niczyjego sprzeciwu. Wiąże się z tym pewna wzruszająca historia. Podczas uroczystości z udziałem biskupów, katolickiego i ewangelickiego, miałam swoje wystąpienie. Po zakończeniu podeszły do mnie katolickie siostry zakonne i ze łzami w oczach mówiły mi, jakie to dla nich ważne, że wreszcie mogły w kościele katolickim z ambony usłyszeć głos kobiety. Tęsknota za tym, żeby kobieta mogła powiedzieć, co myśli, co czuje, żeby mogła zabrać publicznie głos, istnieje nie tylko w naszym Kościele. A jednak sprzeciw wobec ordynacji kobiet w Kościele luterańskim bywa podszyty myśleniem o tym, co katolicy powiedzą… Takie osoby myślą, że kiedy kobiety zostaną w naszym Kościele księżmi, to katolicy nie będą chcieli z nimi rozmawiać. Ale dialog ekumeniczny nie polega na tym, że muszę upodobnić się do kogoś, żeby zostać zaakceptowanym, tylko na otwartości na różnorodność. O konsekwencjach dla dialogu ekumenicznego mówią osoby, które nie mają innych argumentów przeciw ordynacji kobiet. Bo dyskusja trwa. Kiedy w polskim Kościele luterańskim dojdzie do ordynacji kobiet na księży? Nie wiem. Ale dojdzie? Nie mam żadnych wątpliwości, że tak. Kiedy zaczynałam pracować w Kościele, o ordynacji kobiet prawie się nie mówiło. Potem pojawiły się żarty – mniej lub bardziej wybredne. Następnie trwał okres agresji wobec tych, którzy ten temat podejmowali. Aż wreszcie poważne rozmowy doprowadziły do synodu w 1998 roku. Obecnie wiele osób jest przeciwnych kolejnym krokom, chociaż nie mają za tym teologicznych argumentów. Nie zabierają głosu… Ale głosują przeciw. I prowadzą lobbing w kuluarach, roztaczając czarną wizję upadku Kościoła. Nie wiem, czy będę świadkiem tych zmian. Ale one nastąpią. Bo to jedyna droga do pełnej równości, do pełnego braterstwa i siostrzeństwa, do spełnienia biblijnej formuły: „W Chrystusie jedno jesteście”. *** Halina Radacz jest diakonem Kościoła ewangelicko-augsburskiego, duszpasterzem parafii luterańskich w Żyrardowie i Rawie Mazowieckiej. Pracuje także w Redakcji Ekumenicznej TVP2. *** Pozostałe teksty z bieżącego numeru dwutygodnika „Kontakt” można znaleźć tutaj. *** Polecamy także: Duszpasterska praca kobiet Fehlker: Duszpasterka Czy św. Paweł był feministą? Brad Watson 26 czerwiec 2008 Ciągle mam przed oczyma kudłaty zielony dywan, na którym leżałem wyprostowany z głową schyloną w modlitwie. Byłem młodym mężczyzną z burzą hormonów w środku – pełnym pasji dal Boga, lecz z rozwijającą się seksualnością. W chwilach znoszenia tych męczarni, gdy bezowocnie starałem się wyrzucić z umysłu erotyczne obrazy, które przeszkadzały mi w świętych momentach modlitwy, chciałem wrzeszczeć na całe gardło sfrustrowany. Podobnie jak Paweł wołałem: „Któż uwolni mnie od tego ciała śmierci?” (Rzm. 7:24). Czułem się brudny, pokonany i oddalony od Boga. Ta frustrująca wewnętrzna wojna cywilna trwała dość długo. W końcu, po miesiącach zmagań, światło prawdy rozświetliło ciemności mojej rozpaczy. Te dręczące myśli dalej były w mojej głowie, lecz na pewno nie w moim sercu. Wiedziałem przecież, że nie miałem zamiaru zachowywać się tak, jak w tych fantazjach, one nie były tak naprawdę mną, nie były moim celem ani nie pragnąłem ich realizacji, ponieważ tym, czego rzeczywiście chciałem, co było jako moją prawdziwą pasją, było zachowanie wierności Bogu i posłuszeństwo. Gdy w końcu nauczyłem się ignorować te obrazy, nie trwać w nich, pokutować i nie poświęcać im uwagi, napełniło mnie poczucie ulgi. Ignorowanie ich było strategią, która wydawała się pochodzić z góry. Gdy nauczyłem się śmiać z tych śmiesznych obrazów i zostawiać je w spokoju, nagle zaczęły zanikać! Radość znów napełniła serce, a moje życie modlitewne stało się bogatsze i bardziej intensywne. Dzięki tym zmaganiom nauczyłem się bardzo ważnej lekcji, a mianowicie takiej, że nie każda myśl w głowie musiała dotrzeć do serca. Nie składałem się z sumy moich myśli, ponieważ ten „prawdziwy ja” był znacznie głębszy i bardziej dojrzały niż niemal uliczny ruch moich myśli i idei, który przepływał mi przez głowę. Jednym z powszechnych błędów w definiowaniu grzesznej pożądliwości jest przypisywanie sercu wszystkiego, co się dzieje w umyśle. Pomimo tego, że serce i umysł są ze sobą powiązane, nie jest to, to samo. O ile umysł mogę mieć napełniony różnymi myślami i rozważaniami, moje serce odzwierciedla prawdziwe priorytety, przekonania i zamiary. Nie każda myśl serca odpowiada decyzjom serca. Wielu ludzi przyjmuje, że świadomy pociąg, bądź seksualne pragnienia zawsze ujawniają grzech w sercu, lecz zgodnie z tym, co pisze Jakub, pożądliwość musi „począć” zanim „zrodzi grzech” (Jk 1:14-15). Aby pożądliwość osiągnęła punkt „poczęcia”, najpierw trzeba być „pociągniętym” i „skuszonym”. Samo zauważanie pięknej kobiety i podziwianie jej urody nie jest tym samym co być „pociąganym” i „kuszonym”. Pokuszenie, aby grzech został zrodzony, musi rzeczywiście prowadzić do jakiegoś rodzaju pogoni za zakazanym owocem. Jezus powiedział, że: “Nie to, co z zewnątrz wchodzi do człowieka zanieczyszcza go, lecz raczej to, co z człowieka wychodzi” (Mk. 7:15). To, co sprawia, że człowiek jest święty lub nie jest święty nie będzie zależało od tego, co się dostaje w obszar umysłu, lecz od ustalonych w sercu priorytetów. Ta wewnętrzna „linia” podziału między umysłem a sercem jest ważna dla rozeznawania, gdy mowa o prawości i nieprawości erotycznego pragnienia. Seksualne pragnienie jest darem od Boga, a nie czymś, czego należy się wstydzić, bądź z powodu czego należy ‘wypędzać” demona. Pragnienie staje się złe tylko wtedy, gdy jest obsesyjne (a zatem bałwochwalcze) bądź, gdy ktoś zaczyna „zachowywać” się nieprawidłowo w prawdziwych relacjach z innymi. W Kazaniu na Górze Pan Jezus nie potępił fizycznego pociągu czy erotycznego pragnienia, lecz cudzołóstwo w sercu (p. Mt. 5:28). Tylko wtedy, gdy pożądliwość infiltruje i zaczyna negatywnie wpływać na serce, ma niszczący skutek dla życia chrześcijanina, i tylko wtedy może być rzeczywiście nazwana „grzeszną pożądliwością”. Sam fakt, że czujesz pociąg do innych w fizyczny czy nawet erotyczny sposób, nie wskazuje koniecznie na to, że pożądasz bądź już popełniłeś grzech. Z całą pewnością Bóg nie stworzyłby pięknych ludzi tylko po to, aby zakazać komuś zwracania na nich uwagi! Podobnie jak możesz doceniać piękno kwiatów sąsiada, nie wykopując mu ich z grządki i wynosząc do domu, tak samo możesz docenić piękno kogoś innego, nie pożądając go! Wielu chrześcijan po tym, jak przeżyje pociąg do kogoś innego niż współmałżonek, czuje się winnych i wierzą, że zgrzeszyli. Często nie jest to nic innego, jak oskarżenie przeciwnika (p. Obj. 12:10). Im więcej winy wrzuci na nas diabeł tym mniej prawdopodobne jest, że będziemy odzwierciedlać chwałę Bożą. „Fałszywe poczucie winy” wzbudzone z obozu przeciwnika oskarżeniami może być równie szkodliwie jak prawdziwy grzech i nie pozwolić na wypełnienie przeznaczenia, jakie Bóg ma dla nas. Nasz wróg ciska w nas na arenie naszych myśli oskarżającymi myślami, abyśmy czuli się niegodni i oddzieleni od Boga (p. 2Kor. 10:5). Tak długo jak przeciwnik jest w stanie utrzymać nasze zainteresowanie upadkiem, pokuszeniem czy nawet rzekomą słabością, nie będziemy agresywnie budować siebie samych Bożymi obietnicami, szukać Jego twarzy czy rozeznawać Jego woli. Czasami przeciwnik wywołuje bitwy, które tak naprawdę nie istnieją, po to, aby rozpraszać nas na drodze do wypełniania Bożych planów. Kiedy więc niewinny pociąg faktycznie staje się niebezpieczną pożądliwością? Niektórzy dowodzą, że nie jest możliwe nakreślenie linii granicznej między tymi dwoma. Ośmielę się nie zgadzać z tym. Dzięki prowadzeniu Ducha Świętego i przez właściwe zrozumienie biblijnego nauczania możliwe jest dokonanie właściwego rozeznania i nawet chrześcijanin o silnym erotycznym pociągu może zachować siebie wolnym od grzesznej pożądliwości. Dobrym przykładem tego, jak niszczące może być domaganie się legalizmu, jeśli zanieczyszcza to rozumienie ludzkiej seksualności, są przypadki pierwszych chrześcijańskich mnichów. Aby uzyskać ostateczne zwycięstwo wielu z tych starożytnych świętych popadało w skrajności. Historia podaje, że jeden z nich, Ammonius, przypalał swoje ciało żelazem za każdym razem, gdy miał nieczyste myśli. Inny, Pachon (?), przyciskał żmiję do swoich genitaliów. Benedykt rzucił się nago między wrzosiec i pokrzywy raniąc swoje ciało w nadziei, że te rany ciała uzdrowią rany “żądzy” jego duszy. Nawet Orygenes, sławny XIV wieczny przywódca chrześcijan wykastrował sam siebie w próbie całkowitego uwolnienia się od seksualnego pokuszenia. Niestety ci sami mężowie, których celem było usunięcie seksualnych pragnień, popadli w obsesję właśnie na tle tego, co starali się usunąć! Pomimo ich żarliwych wysiłków, próby starożytnych mnichów pokonania seksualnych pragnień tylko rozjątrzały problem. Ich nienormalna fiksacja na walce z pożądliwością wywołała dokładnie przeciwny skutek i wzmocniła tylko jej siłę. Rzadko się zdarza, aby Bóg odpowiedział na ludzkie prośby o uwolnienie od erotycznych pragnień i pożądliwości. Nawet próby wyeliminowania wszystkich pozamałżeńskich seksualnych stymulacji i pragnień wydają się działać tylko na jakiś czas, a potem zazwyczaj wracają. Niektórzy próbując osiągnąć to mogą przeżywać okresowo duchowe wyżyny w intensywności uwielbienia czy na konferencjach lecz później często kończą zniechęceni i pokonani. Pomimo rzekomego rozczarowania, Bóg nie odrzucił ich, ani nie był niewierny, ponieważ nigdy Jego Boskim celem nie było usunięcie erotycznych pragnień wśród jego ludzi! Seksualne pragnienia same w sobie nie są złe to zaś, co ktoś robi z tymi pragnieniami ujawnia ostatecznie stan serca. Wielu wierzących ciągle czuje dystans do Boga i brud, gdy zastanawiają się nad swymi najgłębszymi myślami czy pragnieniami. „Z pewnością święty Bóg nie może cieszyć się z tak niskich, podstawowych uczuć” – myślą. Nie wolno nam zapominać o tym, że to Bóg stworzył siłę erotycznego pociągu i na pewno nie jest obrażony jej obecnością. Prawdziwa świętość nie jest potwierdzana przez brak seksualnego zainteresowania, lecz istotą jest natomiast sprawa serca mierzona naszym dążeniem do Boga i miłością do ludzi. Dzięki Jego wspaniałej obecności i mocy, która żyje w nas, prawdziwa seksualna czystość nie jest dla paru dziwaków, którzy ukrywają się przed światem. Nie jest to coś nieosiągalnego, ciasteczko na niebie, marzenie, które się śni, lecz nigdy nie spełnia. Przeciwnie – dla uczniów Jezusa Chrystusa, seksualna czystość jest czymś realnym i osiągalnym. Dzięki Bożej łasce jest to zwycięska i radosna droga, wolna od legalizmu i pełna życia. Jest to spodziewany rezultat działania serca połączonego z Bogiem i prowadzonego przez Ducha. ——————————————————————————– Brad Watson jest pastorem Harvest International Church i autorem ksiązki “Is It Lust or Legalism?” Oryg.: 8 Myths (and Truths) About Male Authority Joel Hunter Bóg dał mężczyźnie unikalną rolę przywódcy naszych domówi i rodzin. Jak jednak godzimy to w kulturze, która przeciwdziała mężczyznom wykonującym biblijną władzę? Żyjemy w społeczeństwie, które naciska na męską wrażliwość i kobiecą siłę. To jest w porządku, lecz wiele ze współczesnych społecznych norm jest reakcją na wypaczoną ideę udzielonej mężczyźnie przez Boga władzy. Gdyby mężczyźni mogli zrozumieć autorytet jaki Bóg im daje, nie musieliby poddawać się kulturalnemu kastrowaniu ich roli. Gdyby żony mogły zrozumieć rolę swoich mężów, zobaczyłyby, że wsparcie przywództwa ich mężów dałoby im więcej wolności i poczucia bezpieczeństwa, a ich ograniczenie. Współcześnie wielu chrześcijan, mężczyzn, to mięczaki. Sami siebie nienawidzą za to, a kobity nie szanują ich z tego właśnie powodu. Pozwólcie wiec, że przypomnę wam osiem sposobów, z których korzysta nasza kultura, aby wykrzywić biblijne rozumienie męskiej władzy… A następnie listę sposobów stosowania władzy przez „prawdziwego mężczyznę”. Mit 1: Męski autorytet oznacza dominację. Mężczyźni muszą zrozumieć, że dojrzała męskość w Piśmie jest rozumiana jako siła do służenia i poświęcenia dla dobra kobiety. Łk. 22:26 przekazuje ogólny paradygmat sługi – przywódcy: „Lecz pośród was, ci, którzy są najwięksi, powinni przyjąć najniższe pozycje, a przywódcy powinni być jak słudzy” (New Literal Translation). Ef. 5:25 przekazuje nam domową wersję tego samego: „A wy mężowie macie miłować swoje żony taką samą miłością, jaką Chrystus okazało kościołowi”. Mit 2: Ćwiczenie siły prowadzi do jej nadużycia. Siła, która jest kształtowana w celu zabezpieczenia i ochrony nie skieruje się ku przeszkadzaniu i ranieniu. To dwie zupełnie sprzeczne skrajności. Podobnie jak mięśnie nie zamieniają się w tłuszcz (choć czasami na to wygląda), lecz są to dwa zupełnie różne rodzaje tkanek. Jeśli nie ćwiczymy siły we właściwy sposób, skończymy tracąc wagę w zły sposób. „Jeśli zachęcasz, uważaj, abyś nie stał się apodyktyczny; jeśli pouczasz, nie manipuluj; jeśli jesteś powołany do udzielania pomocy strapionym ludziom, otwieraj oczy szeroko i reaguj szybko; jeśli pracujesz z pokrzywdzonymi, nie pozwól sobie na irytację nimi bądź przygnębienie. Zachowuj uśmiech na twarzy” (Rzm. 12:8, parafraza The Message). Mit 3: Mężczyźni muszą być bardziej kobiecy, aby byli wrażliwi. Czy Jezus był bardziej kobiecy, gdy wyczuł kobietę, która dotknęła kraju Jego szaty i została uzdrowiona? Czy też, gdy nakazał uczniom, aby pozwolili przychodzić do Niego dzieciom? Czy mężczyźni nie posiadają swojego własnego sposobu wyczuwania potrzeb wokół nich? Jeśli staniesz między moimi wnukami, a mną to gwarantuję ci, że nie stanę się bardziej „niewieści”, ponieważ jestem wrażliwy na nie. Mit 4: Aby kobiety mogły zostać wzmocnione, mężczyźni muszą zostać osłabieni. (dosł.: For women to be empowered, men must be disempowered. ). Paweł nie potrzebował stać się słabszy po to, aby Lidia mogła założyć pierwszy kościół. Akwila nie musiał zostać wypisany z Pisma, aby dla nas Pryscyla została doceniona. Tak naprawdę, jednym ze sposobów, aby kobiety były najbardziej wzmacniane (podobnie jak kobieta przy studnie z 4 rozdziału Ewangelii Jana) jest to, aby mężczyzna (w tym przypadku Jezus) użył swojej siły do okazania jej szacunku. Znieważamy kobiety mówiąc, że one nie potrafią radzić sobie z silnymi mężczyznami. W rzeczywistości, niedoceniamy kobiet, gdy myślimy, że one raczej będą kontrolować mężczyzn, niż przyjmować miłość i szacunek siłacza. Silna kobieta będzie „pyskować” (to oznacza „pomocnik” z Rdz. 2:18) i pracować obok silnego mężczyzny. Mit 5: Nie powinniśmy wychowywać naszych chłopców tak, aby uczestniczyli w „męskich” zajęciach. Jeszcze kilka dekad temu chłopcy mogli bawić się w kowbojów, Indian, czy uprawiać kontaktowe sporty i nie martwiliśmy się tym, że wyrastają na rasistów czy prawicowych podżegaczy wojennych, bądź jakichś gwałtowników. Chłopcy byli uczeni polowania, na wypadek gdyby potrzebowali przeżyć w dziczy. Dzięki temu mieli więcej wiary w siebie i bardziej doceniali naturę, a nie stawali się bardziej niebezpieczni. Pismo nie zabrania takich „nieprzyjaznych” działalności (żołnierze, myśliwi, sportowcy), które budują siłę i umiejętność pracy zespołowej. Mit 6: Musimy sfeminizować Boga, aby nie faworyzować mężczyzn. Ten cały ruch „Bóg jest rodzaju żeńskiego” (dosł.: „Go is she”) jest śmieszny. Duch nie ma płci, lecz nie musimy ukrywać tego, że biblijne terminy na określenia Boga są rodzaju męskiego. Nie musimy feminizować „Naszego Ojca” po to, aby być braćmi i siostrami o równej wartości, użyteczności i pozycji w Nim. Mit 7: Jeśli mężczyźni przewodzą w domu to będą swobodnie rządzić kobietami w całym społeczeństwie. W rzeczywistości, mężczyzna, sługa-przywódca nie ma „rządzić” nikim i nigdzie. To przywództwo-służba, które zostało dana mężczyźnie w domu nie wychodzi poza dom na społeczeństwo. Tak więc, męska odpowiedzialność za przywództwo w chrześcijańskim domu (p. Ef. 5:23) nie może być przenoszona na biznes czy do rządu, czy jakiejkolwiek innej społecznej instytucji. Mit 8: We władzy chodzi o deklaracje, a nie podejmowanie osobistej odpowiedzialności za doprowadzenie ich do realizacji ku wspólnemu pożytkowi. Błąd. Mężczyźni mają straszliwą reputację nieodpowiedzialnych uparciuchów. To, w jaki sposób Duch Święty naśladuje życie Jezusa trudno o coś bardziej wyraźnego jak to, że Bóg kończy to, co rozpoczął. Bóg nie wydaje poleceń, po czym zostawia nas o własnych siłach. On udziela odpowiedniej pomocy, aby je wykonać. Bóg, który przyszedł, aby żyć pośród nas i w nas, Bóg, który powiedział: „Na zawsze jestem z wami!” jest wzorem przywództwa dla każdego z nas. Możemy postępować za tym przykładem, będąc blisko tych, których prowadzimy i pomagając im. KIM WIĘC JESTEŚMY? 8 PRAWD O MĘSKIM AUTORYTECIE To nie płeć decyduje o tym czy mężczyzna jest prawdziwym mężczyzną, lecz jest to duchowa dojrzałość we wszystkich dziedzinach życia. Tak więc, męskość to nasze powołanie, a nie żadne stawanie w szranki z kobietami. Prawda 1: Mamy unikalne jeśli chodzi o płeć przywódczą rolę w małżeństwie. 1 Kor. 11:3 mówi: „A chcę, abyście wiedzieli, że mężczyzna jest odpowiedzialny przed Chrystusem, żona jest odpowiedzialna przed mężem, a Chrystus – przed Bogiem” (NLT). Następnie w wersie 8 czytamy: „Ponieważ pierwszy mężczyzna nie pochodzi z kobiety, lecz pierwsza kobieta z mężczyzny„. Nie wiem, dlaczego tak to Bóg urządził. W wielu sprawach nasze żony są bardziej kompetentne niż my. Mądrzy mężczyźni polegają na decyzjach swoich żon w wielu rodzinnych sprawach. W końcu nie jest to sprawa konkurencji czy nawet płci, jest to sprawa postępowania zgodnie z Bożym porządkiem. Gdy byłem w podstawówce siedziałem tuż przy drzwiach. To spowodowało, że zostałem mianowany szefem na wypadek ewakuacji. Dlaczego byłem liderem? Czy miałem odpowiednie kompetencje? Nie. Dlatego, że byłem chłopcem? Nie. Było tak dlatego, że tak powiedział nauczyciel. Prawda 2: Mamy kochać nasze żony jak Chrystus ukochał kościół i oddał siebie samego. Nasz autorytet jest skierowany na poświecenie się i ochronę naszych żon, a nie na panowanie nad nimi. Nie musimy stać się słabsi, aby być sługami, ani nasze żony nie muszą być słabe, abyśmy mogli wyglądać na silnych. Prawda 3: Mamy wychowywać nasze dzieci nie prowokując ich do gniewu (p. Ef. 6:4). Poczucie naszej władzy musi być na tyle silne, aby prowadzić, poprawiać i dyscyplinować nasze dzieci (p. Hb. 12:9) w taki sposób, który wzbudza respekt, a nie gniew. Wymaga to wewnętrznego przekonania, które bierze się wyłącznie ze zrozumienia autorytetu, który dał nam Bóg. Często mówiłem naszym dorastającym synom tak: „Nie jest moim ulubionym zajęciem dyscyplinować was, lecz jest to rola, jaką dał mi Bóg. Tak więc, obaj będziemy robić to, co należy”. Wszyscy są dziś wspaniałymi mężczyznami i bardzo kochają swoją matkę i mnie. Prawda 4: Mamy prowadzić biznesy z przekonaniem i integralnością (p. Mt. 25:20-21). Mężczyźni nie mają być tchórzami, gdy przychodzi do oddania wszystkiego w świecie biznesu, ani nie mamy myśleć o naszym kapitale jako o naszej własności. Autorytet idzie za mężczyzną, który inwestuje z myślą o kimś Innym. Podobnie jest z naszymi żonami: prawdopodobnie bardziej będzie wzrastał ich szacunek do nas, gdy będziemy wykonywać naszą pracę z przekonaniem i kompetentnie, wykorzystując dany nam w pewnym zakresie autorytet do wytwarzania korzyści dla dobra wszystkich. Prawda 5: Mamy być przywódcami w kościele, po ustaleniu priorytetów we własnym domostwie (p. 1Tym. 3:1,4). Podjęcie się odpowiedzialności w kościele również jest częścią autorytetu/władzy, którą mamy wykonywać. Oczywiście, nadzorca jest sługą-przywódcą. Branie odpowiedzialności za troszczenie się o kościół (Bożą rodzinę) jest przejawem tego autorytetu, którego Bóg nam udziela. Prawda 6: Mamy przyjąć przywództwo w walce z tym, co może zrujnować naszą część świata (p. Rdz. 2:15). Od Ogrodu Eden, Bóg w szczególny sposób dał mężczyźnie zadanie „uprawiania” (bądź produktywny) i „utrzymywania” (bądź opiekuńczy). To drugie odnosi się do faktu, że nawet w raju są takie rzeczy, które mogą wkraść się i zrujnować dobro, które zostało wyprodukowane. Tak więc, mężczyzna ma odpowiedzialność i władzę do strzeżenia swego domu i rodziny (a czasami miejsca pracy i kraju) przed tym, co mogłoby zaszkodzić czy zatruć jego dobrobyt. Prawda 7: Mamy trenować innych mężczyzn, którzy będą trenować innych mężczyzn (p. Nasza odpowiedzialność nie kończy się na naszej rodzinie. Mamy obowiązek szkolić innych dojrzałych mężczyzn, którzy będą szkolić następnych. Powtórzmy: tego rodzaju władza nie jest dominacją. Cała dynamika „odpowiedzialności” została zniekształcona do głupoty w rodzaju: „ja jestem twoim duchowym szefem”. Mentoring to wspieranie, uczenie i prowadzenie tych, którzy pragną tego rodzaju przywództwa w swoim życiu. Prawda 8: Mamy uzupełniać nasze żony w ich przywódczych rolach w rodzinie, kościele i społeczeństwie. Rdz. 2:18 mówi: „Wtedy rzekł Bóg: niedobrze jest mężczyźnie, gdy jest sam. Uczyńmy mu pomocnika odpowiedniego dla niego„. Pomocnik nie oznacza kogoś słabego. Kto jest mocniejszy: czy ten, kto potrzebuje pomocy, czy pomocnik? Tak więc, część naszego autorytetu pochodzi ze słuchania naszych żon. Inna jego część to uzdalniać je i służyć im tak, aby i one mogły być przywódczyniami w rodzinie, kościele i społeczeństwie. Kiedy my, mężczyźni, pamiętamy o tym, że całe życie jest szafarstwem, zarządzeniem Bożymi dobrami dla Niego, nie będziemy używać udzielonej nam władzy w arogancki czy pyszny sposób. Będziemy jej używać, aby podnosić innych, Jak Chrystus nas podniósł. Materiał redakcyjny Rozmowa przeprowadzona z Williamem Craig na potrzeby naszego Q&A (pytania i odpowiedzi), jednym z wiodących na świecie chrześcijańskich naukowców, była fantastyczna. Powiedział wiele rzeczy, które zmusiły mnie do myślenia, lecz jedna sprawa naprawdę mnie ujęła. Powiedział, że aby być „w pełni zaangażowanym mężczyzną”, jak to nazwał, konieczne jest upewnienie się, że w każdym aspekcie jesteśmy związani chrześcijańskim uczniostwem. Mówił to w związku z tym, że męskim ruchu skupiamy się na mnóstwie takich rzeczy jak: rodzina, seks i przywództwo (co powinno mieć miejsce), lecz często lekceważymy intelektualną stronę bycia dojrzałym chrześcijaninem. Zgadzam się z tym i z pewnością bardzo chciałbym bardziej drążyć tą dziedzinę mego życie, lecz wydaje mi się, że jego ogólny wniosek jest bardziej interesujący: jest wiele aspektów bycia całkowicie zaangażowanym wierzącym mężczyzną i nie powinniśmy pomijać żadnego z nich. Co więc jest potrzebne, aby być kompletnym, w pełni zaangażowanym chrześcijaninem? Oto kilka myśli: Poznanie/wiedza: Ponieważ o tym rozmawiamy, więc od tego zacznijmy. Dojrzały chrześcijanin rozumie ten świat i swoją wiarę na tyle, że może mieć mocne przekonania. Powinien umieć inteligentnie mówić o tym, w co wierzy. Jest to istotne nie tylko do dzielenia się ewangelią z innymi, lecz również potrzebne, aby wiedzieć, dlaczego wierzymy w to, co wierzymy. Mądrość: Prawdopodobnie ważniejsza od poznania/wiedzy jest mądrość: właściwe zastosowanie naszej wiedzy. Jest ona tak ważna, że Bóg zamieścił całe księgi na jej temat w Biblii. Mądrość jest konieczna do nawigowania po twardych drogach, po których mężczyzna prowadzi. Niewiele jest rzeczy, które ludzie w tym świecie szanują bardziej od mądrego mężczyzny. Pokora: to druga strona wiedzy i mądrości, i jest unikalnym i definiującym aspektem chrześcijańskiej wiary. Pycha jest jedynym z największych przeciwników jakie mamy w życiu, a pokora jest jedynym środkiem obronnym. Pokorny mężczyzna postrzega życie takim jakie jest i rozumie to, jak bardzo jest uzależniony od Boga. Łaska: kolejnym znakiem charakterystycznym chrześcijaństwa jest łaska czy niezasłużona przychylność. Mało co życiu jest tak szokujące i dobrze pamiętane jak akty łaski. Nawet chrześcijanie są zdumieniu, gdy otrzymują coś wielkiego, pomimo tego, że nie zasługują na to. Łaska jest krytycznie ważna w każdej relacji, od rodziny do przyjaźni. Dyscyplina: wraz z mądrością podążą dyscyplina czy inaczej samokontrola. To bardzo istotna część stawania się mężem Bożym, ponieważ przeciwnik jest naprawdę dobry w wytrącaniu nas z tej życiowej drogi. Dyscyplina pozwala nam uniknąć rożnych dziedzin pokuszenia oraz osiąga zdumiewające rzeczy, które Bóg ma dla nas. Oczywiście, najwspanialszym przykładem dla każdego z nas tych cech jest Sam Jezus. Ten jedyny w historii w pełni zaangażowany mężczyzna, okazywał doskonałe poznanie, mądrość, pokorę, łaskę i dyscyplinę. Wspaniałe jest to, że jedynym sposobem, aby naprawdę zrozumieć te myśli i żyć zgodnie z nimi to podążać za Nim i pozwolić Duchowi Świętemu wprowadzać je w naszym życiu. Jest to tylko kilka przykładów cech w pełni zaangażowanego wierzącego mężczyzny. Bardzo chciałbym, abyście dzieli się tym więcej, jakie ważne idee pominąłem? Chris Glazier W ciągu ostatnich dwóch lat ożeniłem się i dwukrotnie przeprowadzałem, co znaczy, że nie miałem wiele czasu na zawieranie nowych przyjaźni. Do tej pory zawsze miałem wielu kumpli, bardzo lubię zażyłe koleżeństwo, szacunek i odpowiedzialność jakie wiążą się z dobrą przyjaźnią. W miarę jak przybywa mi lat, zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, dlaczego tak trudno jest utrzymać długo przyjaźnie z mężczyznami, ale zacząłem też zdawać sobie sprawę z tego, że choć jest to tak trudne, niewiele jest rzeczy, które są ważniejsze. Jako chrześcijanie, nasi przyjaciele dają nam w życiu to, czego nie mogą dać rodziny. Najważniejsza jest rodzina, a w szczególności nasza relacja z żoną i dziećmi, lecz są takie sprawy, które nie pojawiają się w naturalny sposób w relacjach rodzinnych. Pomimo że żona może być twoim najlepszym przyjacielem (moja jest), kobiety są inaczej wyposażone od nas. Pojawiają się w życiu takie sytuacje, w których lepiej jest, aby przyjaciel je z razem nami przeszedł i omówił. Męskie przyjaźnie dają nam możliwość rozmawiania z facetami, którzy byli już tam, gdzie my teraz jesteśmy i rozumieją, przez co przechodzimy. Dzięki temu mamy możliwość poznać ich życiową mądrość, usłyszeć dobrą radę i zobaczyć świeże spojrzenie na naszą sytuację. Nawiązuje się również pewien poziom odpowiedzialności, którego nigdzie indziej nie zyskamy. Może to być coś bardzo intymnego, jak grupy odpowiedzialności czy też może to być coś powstałego w naturalny sposób, kiedy rozmawiasz o swoim życiu z innym mężczyzną. Chłopaki dają nam też unikalny rodzaj koleżeństwa i radości, z których, aby być szczerym, można czerpać teraz i później. Życie jest trudne i jeśli masz możliwość przebywać z grupą mężczyzn i zrobić coś razem to naprawdę pomaga. Jeśli nigdy nie masz okazji pośmiać się z facetami to zaczniesz za tym tęsknić. Wszyscy to rozumiemy, lecz problemem jest to, że na liście naszych życiowych priorytetów, przyjaźnie zajmują dalsze miejsca. Między rodzinami, pracą i różnymi zadaniami trudno jest znaleźć czas na wszystko, niemniej, męskie przyjaźnie są warte tego czasu. Bożym zamiarem jest, abyśmy wchodzili w relacje z innymi. Przeciwnikowi łatwo jest oddzielić nas i indywidualnie zdołować, lecz gdy trzymamy się razem, jest mniej prawdopodobne, że staniemy się jego celem. Postaraj się o to, abyś zrobił wszystko, co możesz, aby spędzać wartościowy czas z innymi wierzącymi chrześcijanami – i czasami niewierzącymi też. Trzymaj się jakiejś małej grupy, oglądaj mecz czy film z jakimiś kumplami i utrzymuj kontakt ze starymi przyjaciółmi przez telefon czy internet. Nidy do tej pory nie było tylu możliwości kontaktowania się, wykorzystaj to. Chris Glazier Jedną z najtrudniejszych i najbardziej wartościowych rzeczy, których Bóg nas uczy jako mężczyzn chrześcijan, nabywa się wtedy, gdy Bóg każe nam czekać. Nie chodzi mi tutaj o czekanie na weekend czy na następne wydanie new Man. Mówię o czymś bardzo poważnym. Każdy facet wie, jak to jest: masz w życiu coś, czego bardzo chcesz. Może to być praca, może promocja, może jakaś relacja czy rozwiązanie problemu. Chcesz tego tak strasznie, pracujesz nad tym, modlisz się o to, robisz wszystko, co tylko możesz, aby to osiągnąć. Mimo wszystko, czasami, Bóg mówi ci, abyś czekał i zaufał Mu. To jedna z najbardziej frustrujących rzeczy, jaka może się w życiu przydarzyć, ponieważ zazwyczaj to, o co się modlisz jest dobre. Stoją za tym tez dobre, czyste motywy i bardzo by to pomogło w życiu. Stąd też dylemat: nie rozumiemy dlaczego musimy na czekać. Jedna z najważniejszych przyczyn tego jest wyjaśniona w Liście do Rzymian 5:3-4: „A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, cierpliwość charakter, charakter za nadzieję; A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany” (NKJV). Gdyby Bóg dał nam wszystko czego chcemy lub potrzebujemy w chwili, gdy o to prosimy, nigdy niczego nie nauczylibyśmy się. Jednym z głównych sposobów w jaki Pan kształtuje w nas charakter i wiarę jest oczekiwanie, i ufanie Mu. Pan nie zamierza dawać nam wszystkiego natychmiast i nie zamierza nam pokazywać dokładnie jak to się stanie po długim czasie. On prosi nas, abyśmy Mu ufali. Ta Wielkanoc przypomniała mi o tym, jak trudno musiało być uczniom czekać po ukrzyżowaniu Jezusa. Ukrywali się w domu, zastanawiając się czy nie zostaną aresztowani, czując beznadzieję, ponieważ Jezus właśnie został zabity. Nie mogę sobie wyobrazić bardziej rozpaczliwego stanu. Jednak Jezus powtarzał im często, że zamierza wrócić. Nie powiedział im, jak to się stanie ani jakie będą okoliczności. Nie podał planu zmartwychwstania, lecz powiedział im, że wróci i poprosił ich o wielki skok wiary, aby uwierzyli, że to się stanie. Pan nadal prosi o taką wiarę. Jeśli czujesz się zdesperowany, oczekując na coś, na co Bóg jeszcze nie odpowiedział, nie popuszczaj. Niech Duch Święty pracuje w tobie w w czasie tej próby, aby ukształtować charakter, nadzieję i miłość. Ucz się ufać, że Bóg odpowie na twoje modlitwy, nawet jeśli będzie to zgodnie z Jego rozkładem czasu. Jeff Buchanan Jestem typowym Amerykaninem w średnim wieku. Jeżdżę SUV, mieszkam w 3 pokojowym mieszkaniu, mam średnie wykształcenie, pilnuję poziomu swego cholesterolu, jestem uzależniony od Palmtopa, mam rodzinę, mieszkam na przedmieściu. No, tak, dorzućmy jeszcze, że jestem pastorem i byłym homoseksualistą, ale wrócimy do tego. W tym wszystkim rola mentora zajmuje mi sporo czasu. Mamy przed sobą pokolenie, które, aby wypełnić Boże przeznaczenie, ogromnie potrzebuje poradnictwa. Jeśli my nie wkroczymy, aby dyscyplinować młodsze pokolenie, to jest wielu innych, którzy gorliwie podejmą się tego zadania. Wpisz w Google „mentoring” a pojawi ci się ponad 21 milionów trafień. Niemniej, większość z nich to społecznościowe i zbiorowe programy. Gdzie jest kościół? Gdzie są mężczyźni i kobiety, których pasją jest „iść i czynić uczniami wszystkie narody”? Czasami zabawiamy się ideą, jakoby być czyimś „mentorem” to ośmiotygodniowy czy dwunastostopniowy wyraźnie określony plan postępowania. Ciekawe jest to, że Jezus wziął 12 niewykształconych Galilejczyków i zainwestował w nich nie 8 tygodni, lecz trzy lata intensywnego i osobistego czasu. Jeśli Jezus potrzebował tyle czasu, aby zrobić z kogoś ucznia, to dlaczego spodziewamy się, że będziemy w stanie zrobić to samo zaliczając podręcznik. Zawsze szukamy jak największych zysków przy minimum inwestycji. Chrystus pokazuje nam coś całkowicie innego. Jeśli chcemy zostawić duchową spuściznę, musimy być gotowi na inwestowanie, które jest konieczne, aby ta spuścizna była trwała. A teraz wróćmy do tego, że jestem pastorem i byłym homoseksualistą. Te dwa aspekty mojego życie współistnieją, ponieważ mentoring miał wpływ na mój osobisty wzrost. Mężczyźni, którzy zajęli różnie miejsca w moim życiu dali mi klucze do mojej tożsamości, celu i wolności. Byli tacy mężczyźni, którzy postanowili spędzić ze mną czas i okazać mi zainteresowanie kim byłem i co robiłem. Nie byli to mentorzy mistrzowie czy ludzie jakoś szczególnie uzdolnieni w sztuce kościelnego uczniostwa, po prostu przeżyli coś przede mną więc zachęcali mnie i udzielali porad na mojej drodze. Niektórzy oddali się na długi czas. To właśnie tak konsekwencja, bez względu na jej formę, miała na moje życie największy wpływ. Dzięki temu, że ktoś poświęcił czas, aby okazać mi łaskę i powiedzieć prawdę, mogłem znaleźć wolność, jak też powołanie i cel. Teraz jestem oddany utrzymaniu tej linii i spuścizny. Exodus International jest służbą, która poświęciła się mobilizowaniu ciała Chrystusa do usługiwania łaską i prawdą światu poddanemu wpływom homoseksualizmu. Co roku Exodus prowadzi International Freedom Conference, aby pomóc w wypełnianiu tej misji. W tym roku konferencja odbywa się w Asheville, w stanie Półn. Karolina, gdzie mężczyźni i kobiety będą wyposażani w środki potrzebne, aby pomóc tym, którzy zmagają się z pociągiem do tej samej płci, wyjść na wolność. Spotkałem pewnego młodego mężczyznę, który spędził większość swego czasu w tej społeczności, kulturze i na działalności wśród gejów. W czasie konferencji doszedł do tego, żeby zostawić to wszystko za sobą. Gdy rozmawialiśmy o tym, jak będzie wyglądało jego życie powiedział po tygodniu: „Jeff, boję się stąd wyjechać. Wiem, że gdy wrócę do domu wpadnę w tą samą pułapkę. Nie mam zupełnie nikogo, kto pomógłby mi przejść przez to”. Panowie, tak nie powinno być! Ci mężczyźnie tak rozpaczliwie potrzebują ojców i braci, którzy będą razem z nimi pójdą tą drogą i okażą współczucie Chrystusa. Zawsze wydaje się, że łatwiej jest pomóc komuś, kto zmaga się z heteroseksualną pornografią czy pożądaniem, ponieważ łatwiej się z tym utożsamić. Niemniej, gdy spędzisz trochę czasu z mężczyzną walczącym z pociągiem do tej samej płci, odkryjesz niezwykłe podobieństwa ze swoimi własnymi zmaganiami i ranami. Często korzenie naszych zmagań są takie same, lecz znajdują różne sposoby wyrazu u różnych ludzi. W porządku, chcę, lecz jak mogę pomóc – możesz zapytać. To dobre pytanie. Zobaczmy w skrócie, jak być skutecznym mentorem: bądź współczujący. Zbyt często ci mężczyźni spotykali w swym życiu twardych, odległych i nietroskliwych mężczyzn. Wielu zostało odrzuconych przez pastorów czy innych mężczyzn z kościoła właśnie z powodu tych zmagań. Chciej im okazać akceptację ze względu na to kim są, pamiętaj: nikt nigdy nie prosił o to, aby mieć pociąg do tej samej płci, to nie jest wybór. Jedynym wyborem jest to czy postępujemy zgodnie z pokuszeniem, czy nie. bądź konsekwentny. Tutaj właśnie oddanie ma krytyczne znaczenie. Zademonstruj swoje oddanie im i mentorską relację. Zdarza się, że niektórzy oczekują nieuniknionego odrzucenia w byciu razem lub uważają brak konsekwencji za brak zainteresowani. okazuj zaangażowanie. Stań się częścią ich życia i włącz ich do swojego życia. Wielu z nich bardzo potrzebuje przykładów zdrowych relacji rodzinnych. Mentoring to czynienie uczniami we wszystkich dziedzinach życia; duchowych i praktycznych. Nasze duchowe i zawodowe życie muszą być spójne. Niektórym będzie potrzebna pomoc w sprawach finansowych, zakupie domu czy nabyciu samochodu. Wygląda na dużo? Tak, ale czy to, co ma nieograniczone możliwości i cenę przychodzi nie wymaga ceny? Nie zamieniłbym mojego doświadczenia, na które składają się wpływ na wzrost i wyjście na wolność innych mężczyzn na nic innego na świecie. Tak, wymaga to czasu, poświęcenia, osobistych inwestycji, cierpliwości i oddania, lecz świadomość tego, że jest to wkład w spuściznę duchowych synów i córek, warta jest tego. – – – – Jeff Buchanan od 10 lat usługuje w kościele, jest dyrektorem Exodus Church Network, międzywyznaniowej sieci kościołów wychodzących do tych, którzy zostali dotknięci niechcianym pociągiem do tej samej płci. Jeśli CNN czy Dateline NBC chce zadać jakieś pytania dotyczące historycznego Jezusa, wzywają Craiga Evansa. Evans jest naukowcem specjalizującym się w Ewangeliach, autorem licznych akademickich podręczników i popularnych książek na ten temat. Pomyśleliśmy w redakcji New Man, że Evans będzie doskonałym autorytetem, aby wyjaśnić całe zamieszanie tworzone przez te wszystkie szalone teorie wirujące wokół historycznej postaci Jezusa od pomysłu z Kodu Da Vinci, że Jezus ożenił się do popularnych w ostatnich dniach nowych ewangelii przedstawiających innego Jezusa. Właśnie tak zrobił i to bez wysiłku. New Man: Napisałeś bardzo przystępną książkę pt.: Fabricating Jezus, w której znajduje się kilka technicznych tematów, takich jak datowanie Ewangelii i ustalanie autentyczności Biblii. Dlaczego przeciętny chrześcijanin miałby się czymś takim przejmować? Nie wystarczy czytać Biblię i nie martwić się tym? Craig Evans: Tak, są chrześcijanie, którzy podchodzą do tego w ten sposób, lecz jest to po prostu chowani głowy w piasek. Nie każdy musi być naukowcem czy apologetom, lecz lepiej by było, abyśmy mieli takich w kościele. W przeciwnym razie wiara chrześcijańska zostanie oderwana od historii i dowodów, a w ostateczności oderwana od rozsądku. Będzie wtedy podmiotem subiektywizmu. Musi być w kościele kilku chrześcijan, którzy znają te sprawy bardzo dobrze. Wszyscy chrześcijanie powinni wiedzieć, że ich wiara nie opiera się na mitach i legendach. New Man: W tej książce piszesz, że w porządku jest mówić, że Duch Święty mówi mi, że Biblia jest prawdziwa, lecz nie jest to przekonujące dla ludzi z zewnątrz. Evans: Tak, bo co powiesz osobie, które twierdzi: „Czy Duch Święty do mnie nic nie mówi?” Przede wszystkim to Mormoni powiedzą, żebyś modlił się i prosił Boga, abyś pokazał ci, że Józef Smith powiedział prawdę i że Księga Mormona jest prawdziwa. Ja nie wierzyłbym w to ani przez sekundę. To śmietnik! A to dlatego, że nie ma żadnych podstaw do wiary. Martwię się o chrześcijan, którzy mają rzeczywiście coś wartościowego, a pozbywają się tego i ograniczają swoje świadectwo do poziomu Mormona. New Man: Porozmawiajmy o niektórych książkach, krążących ostatnio. Ogromne zainteresowanie wzbudziły pozakanoniczne ewangelii (których nie ma w Biblii). Czy którakolwiek z tych ewangelii powinna być porównywana z tymi, które mam w Piśmie. Evans: Nie! Ani odrobinę. Mateusz, Marek, Łukasz i Jan znajdują się w Nowym Testamencie i mają szczególne przywileje. Mówię o tym, jako historyk i naukowiec, który patrzy na dowody i, uwierzcie mi, gdyby ewangelia Tomasza (ekstra-kanoniczna ewangelia, o której niektórzy twierdzą, że jest równie wczesna jak biblijne wydarzenia) tak naprawdę mogła być datowana na pierwszy wiek i rzeczywiście dostarczała nam nowego materiału o Jezusie, przyjąłbym to, lecz jest to marzenie ściętej głowy. Dowody tego nie potwierdzają. New Man: Jeśli takie ewangelie jak ta Tomasza są tak późne, to skąd bierze się ich popularność i jak wyjaśnić fakt, że niektórzy naukowcy bronią jej? Evans: Musielibyśmy umieć czytać w umysłach, aby na to odpowiedzieć. Nie mam pojęcia. To tak jak z ewangelią Piotra. Mamy tam mówiący krzyż i aniołów sięgających głowami do niebios a jednak niektórzy naukowcy, wierzcie mi lub nie, tacy jak Dominic Crossan i kilku innych rzeczywiście dowodzą, że część ewangelii Piotra pochodzi wprost z 40 roku naszej ery i opiera się na tym samym źródle, którego używali Mateusz, Łukasz i Jan! To absolutnie świrnięte! Tak, tworzą pewną argumentację. Jak się to robi? Nie w oparciu o racjonalne myślenie. Czy jest to antykościelny spisek? Być może częściowo. Może to być spowodowane pragnieniem, aby być oburzającym i szokującym, i podchodzi pod teorię, jak dostać się na czołówki gazet. Dla mnie osobiście jest to dziwactwo. Myślę, że jest to odzwierciedlenie naszego postmodernistycznego i anty- racjonalnego wieku, w którym żyjemy, gdzie jest wiele miejsca na subiektywizm. Spójrzcie na tych wszystkich naukowców, którzy to robią; mówimy o ekipie hipisów, którzy teraz mają 60tkę i postawę sprzeciwu wobec establishmentu. Tak tylko przypuszczam. New Man: Rozmawiałem kiedyś z dżentelmenem, który upierał się, że Jezus był gejem. Inni twierdzą, że ożenił się. Jest książka, której autor twierdzi, że Jezus i Jan Chrzciciel usiłowali obalić Rzym i nie udało im się. Jeszcze inne teorie mówią o ślubie Jezusa z Marią Magdaleną. Skąd to wszystko się bierze? Evans: Niemal wszystkie te historie są tworzone na podstawie jakichś błędnych interpretacji. Na przykład małżeństwo Jezusa. Mamy dwie gnostyckie ewangelie, z których żadna nie ma historycznej wiarygodności: Filipa i Marii. W efekcie obie one mówią w jakiś sposób, że Jezus kochał Marię. Poważni gnostyccy naukowcy zinterpretowali te ewangelie poprawnie. Mówią oni, że nie wskazuje to na romantyczną miłość, ponieważ w ten sposó, mówimy o XX wiecznej definicji miłości i przeniesionej do II i III wieku, gdy te teksty były pisane. A te teksty znaczą po prostu, że Jezus szanował Marię tak samo jak swoich uczniów, mężczyzn. Tak więc chodzi o to, aby zrobić z Marii ważną szychę i prawdziwego reprezentanta słów Jezusa. Stąd też bierze się cały pomysł na małżeństwo i są to śmieci. Teoria Jezusa jako geja oparta jest na głupim żarcie zwanym Tajną Ewangelią Marka (czy tajną częścią ew. Marka – Wymyślił to Morton Smith. Sam ją napisał i ogłosił, że znalazł w klasztorze. Ja jestem starszy od Tajnej Ewangelii Marka. New Man: A sprawa Jesus Seminar: Czy ci ludzie mają cokolwiek do powiedzenia? Evans: Nie. The Jesus Seminar prowadzona przez starszego Roberta Funka i jeszcze żyjącego Dominica Crossana to ludzie zainteresowani Jezusem w równym stopniu co sobą. Jezusem, którego nie obchodzi eschatologia (zdarzenia czasów ostatecznych); Jezusem, którego uwagi na temat Królestwa Bożego to tylko mowa o jakimś egalitarnym klubie, gdzie ludzie mówią: ja jestem OK., i ty jesteś OK. Wszyscy lubią Jezusa i chcą, aby Jezus był po ich stronie. Jest to pewnego rodzaju wątpliwy komplement. Jezus uznawany jest jako bardzo ważna osoba a Jego poparcie pożądane, lecz oni nie dopuszczają do głosu wiarogodnych źródeł historycznych, mianowicie Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Tak naprawdę oni nie chcą słyszeć o nich, dopóki nie przepuszczą przez soczewki ewangelii Tomasza i ewangelii gnostyckich, po czym wyskakują z Jezusem, „gadającą głową”, która radzi nam: „Hej, zrelaksujcie się, po prostu bądźcie przechodniami”. Chcą, stworzyć Jezusa na swój własny obraz a wtedy czują się z Nim bardzo dobrze. New Man: Co można powiedzieć o dokumencie Jamesa Camerona zwanym „Zaginiony Grób Jezusa? Wstrząsnęło to wiarą wielu ludzi. Evans: Nie powinno. Jest również zbudowany na głupim kawale. Izraelscy archeolodzy nie dali się na to nabrać. Jakub Cameron jest po prostu naiwny, jest głupi. Mówi: „No, nie jestem teologiem”. Tak, to dobre. Nie wiem, czym jest „teolog”, lecz on na pewno nie jest jednym z nich. Producent tego filmu, Simcha Jacobovici, jest nie tylko naiwny lecz przebiegły. Błędnie cytuje ludzi i przeinacza ich słowa, co wywołało ogromny sprzeciw. Nie sądzę więc, żeby był choć jeden archeolog, który by się z nim zgodził. Obecnie Jacobovici tworzy następny dokument na temat „łodzi Jezusa”, łodzi, którą znaleźli w Morzu Galilejskim. Jacobovici proponuje teraz pomysł, że Jezus łowił w tej łodzi, że On wiedział dużo o rybactwie i spędziło większość Swego życia na Morzu Śródziemnym (nie mam pojęcia jak przeniósł Jezusa z Morza Galilejskiego na Śródziemne), gdzie mieszkał z żoną nad morzem i jego ojcem, Panterą, którego grób znaleźli w Niemczech. Następnie wiąże to ze spiskiem Kodu Da Vinci, ponieważ Jezus płynie do Francji. Więc taki błazeński materiał się pojawia. New Man: Czy swój czas czytania spędzasz po grecku? Evans: (Śmiech.) W samej rzeczy czasami tak. Po prostu grecki tekst jest bardziej podręczny. Mam go na biurku i w komputerze, nie mam ulubionego tłumaczenia. Lubię RSV, lecz jest nieco przydługawy, więc często właśnie oryginalny tekst rozważam. Myślę, że żartujesz sobie trochę, lecz mogę powiedzieć, że tak. Nie noszę ze sobą do kościoła greckiego Nowego Testamentu. Nie chcę zwracać na siebie uwagi i nie chcę zastraszać pastora. To, co mnie doprowadza do wściekłości w kościele to fakt, że używają Pawer Pointa, a na ekranach wyświetlają NIV (New International Version). To nie jest nawet tłumaczenie, to parafraza! Siedzę wiec i staram się nie krzywić się i nie marszczyć brwi. Starzenie się organizmu, a w tym skóry jest dla każdej kobiety problemem nie tylko fizycznym ale również psychologicznym. Wpływa ono na dobry stan psychiczny każdej z kobiet a co za tym idzie wpływa na codzienne funkcjonowanie i dobre samopoczucie. Innowacyjne Laboratorium Badawczo-Rozwojowe Firmy Krystyna Janda Sp. z Nic dziwnego, że każda kobieta chce się czuć atrakcyjnie, młodo – daje to jej pewność siebie i siłę do zmagania z codziennością. Szukając sposobu, by rzeczywiście kobiety mogły poczuć się młodo, szukaliśmy kompleksowych rozwiązań, które nie były by tylko obietnicami nie do zrealizowania. Rozwiązanie podsunęła nam matka natura – a efekty okazały się spektakularne. Leczenie zimnem – krioterapia stosowane już od wieków w medycynie było rozwiązaniem naszych poszukiwań. Rozwój nauki daje nam obecnie więcej możliwości - zarówno łatwiejszą dostępność do tej metody jak i możliwość zmierzenia efektów badań. Po zgłębieniu obiecujących rezultatów dotyczących działania krioterapii zarówno miejscowej jak i ogólnoustrojowej na organizm człowieka postanowiliśmy zbadać jej wpływ na skórę i niwelowanie niekorzystnych efektów starzenia. 12 probantów poddaliśmy krioterapii w komorze, były to dziesięć 3 minutowych sesji w temperaturze -130 °C. Prowadzone były codziennie przez okres 14 dni. Skóra probantów została oceniona przez specjalistyczne laboratorium zewnętrzne przed zabiegami oraz po całej serii terapeutycznej. Wyniki pozytywnie nas zaskoczyły – działanie krioterapii przeszło nasze oczekiwania! Potwierdzają to dane aparaturowe wykonane na probantach – spłycenie głębokości i długości zmarszczek, jak również parametry biomechaniczne takie jak elastyczność, jędrność oraz plastyczność uległy znacznej poprawie! Zaobserwowano poprawę mikrocyrkulacji skóry ciała, zmniejszenie cellulitu, wyraźnie widoczne zagęszczenie skóry, co pokazują wyniki wykonane na specjalistycznych urządzeniach. Ankiety przeprowadzone wśród osób uczestniczących w badaniu potwierdziły wyniki z badań aparaturowych. Oprócz wygładzenia i ujędrnienia skóry okazało się, że w wyniku krioterapii nastąpiła ogólna poprawa wyglądu skóry, stała się młodsza nawet o 10 lat, wyglądała piękniej, promieniej, poprawił się znacząco kontur skóry twarzy, stała się ona gładsza i bardziej miękka a zmarszczki mniej widoczne. Niestety ta forma terapii nie jest dostępna dla każdego. Istnieje szereg ograniczeń zdrowotnych, które dyskwalifikują do udziału w krioterapii takich jak nadciśnienie czy inne schorzenia z którymi często borykają się klientki powyżej 50 roku życia jak również dostępność samych urządzeń do krioterapii czy koszt zabiegów. By każda kobieta miała realną szansę uzyskania zalet płynących z krioterapii Laboratorium Badawczo-Rozwojowe Firmy Krystyna Janda na podstawie wieloletnich badań opracowało synergistyczny układ składników aktywnych, których działanie i efekty odpowiadają terapii Krio. ICE TREATMENT COMPLEX zastosowany w preparatach do codziennej pielęgnacji, użyty w optymalnych stężeniach daje efekty porównywalne z terapią Krio przy codziennym regularnym stosowaniu. Produkty zostały dopasowane do potrzeb skóry dojrzałej, 50+, a efekty widoczne już po miesiącu stosowania. Teraz efekty terapii Krio dostępne dla każdej kobiety!

magazyn dla pań z mężczyznami