♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥~ Serce jest jak zegar: w każdej minucie, godzinie i dobie myśli o drugiej osobie
Nic nie mów i tańcz ja ci zagram. Całe zło odsyłamy do diabła. Czy to słony płacz czy wytrawny szampan. Wygrany smak poprzedza porażka. Życie jara mnie jak nowy benz. A wczoraj pytałem gdzie tu sens. Fortuna jak milioner ma gest. Raz na wozie a raz trawi cie pech. Che zapomnieć o problemach ale one jak bumerang.
Bez kitu, to szyby z okien lecą. Nie pluj tyle, bo ci wody zabraknie! Pienisz się jak krem do golenia. Przestań rzępolić, bo łupieżu dostane. Wyglądasz jak siódme dziecko baby jagi. Mnie to wisi jak kilo kitu na agrafce. Będą z ciebie ludzie, jak cię mrówki z cukrem zjedzą. Lecz się na nogi, bo na głowę już za późno.
Bałam się, że sobie nie poradzę, że skończę jak kiedyś. Sprzedając swoje ciało. Nie chciałam znów przechodzić przez to samo piekło. Chcę zacząć od nowa. Powinnam zrobić to już dawno. Nie powinnam zostać z Harrym, powinnam była go zostawić zanim zaszło to za daleko. Popełniłam zbyt dużo błędów i sama jestem sobie winna.
Nigdy nie mów nigdy Nigdy, nigdy Nigdy nie byłem tak szczęśliwy Gdy zobaczyłem Cie myślałem Że będziemy razem Ale ty powiedziałaś Że nic z nas nie będzie A ja Nigdy nie mów nigdy Bo będziemy razem Nigdy nie mów nigdy Będę walczył do końca Nigdy nie mów nigdy Nigdy nie byłem taki Zakochany Jestem dość silny
Nie słucham ich, ale boje się, że one wciąż mają wpływ na mnie, bo na okładkach są satanistyczne symbole. Nie mam jednak możliwości wyrzucenia tych płyt do śmieci, bo boję się posądzenia mnie o szaleństwo (w sensie dziwactwo). Nikt w domu nie wie, że od 2 lat nie słucham tego gatunku muzyki.
JHY6. Mam dość ludzi, którzy opowiadają mi o swoich problemach, a ja naiwna czekam, że na pewno jak skończą swoją żałosną opowieść to wysłuchają choćby 3 zdań o mnie. Ale nieeeee, po co. Przecież moje problemy są naj, ja jestem naj, mój świat jest naj, a życie jest do dupy, więc zamiast narzekać sobie w domu lub u bliskich osób szukają ofiar, które nie wiedząc, co je czeka poświęcają cenny czas - a można zrobić wtedy tyle zajebistych rzeczy. Będę chamska i bezczelna - promise. Doprowadza mnie to do furii. - Mój narzeczony mnie rzucił! - No co Ty... przecież w tamtym roku tak cieszyłaś się z pierścionka... -Wiem, strasznie cierpiałam, gdy powiedział mi, że tracił ze mną czas... - Serio Ci tak powiedział?! - tak, a teraz chce do mnie wrócić...W dupie mam kto kogo rzucił, kto kogo złapał, kto komu dał pierścionek/żabę/klocki, co komu powiedział. Czy ja mam napisane na czole: "Pragnę znać najdrobniejsze fragmenty Twojego cudownego życia"? Nie jestem psychologiem, choć na wykładach z tego przedmiotu jest całkiem fascynująco. Ale gdy myślę, że miałabym wysłuchiwać takich ludzkich 'tragedii' to chyba tylko pieniądze by mnie motywowały, a w między czasie robiłabym na drutach sweterek dla swojego dziecka. Może przesadzam, ale chyba w tym miesiącu tacy ludzie się na mnie uwzięli. Moje ulubione słowo wyraża to znakomicie: APOGEUM. Nawet przysiadają się sami do mnie, dacie wiarę?! Zacznę robić bardzo stanowcze miny pt. "gówno mnie to obchodzi", "idź stąd", "ludzie przechodzący są tacy ciekawi..", "fajny sufit, nie?" No tak, to powinno podziałać! Przecież oni nienawidzą jak się ich nie słucha! Wtedy robią smutną minę i mówią coraz głośniej, żeby wyrwać mnie z moich myśli. A myślałam, że to ja jestem egoistką. Ale w sumie dlaczego tak myślałam? Przecież pomagam ludziom, których nie lubię łudząc się, że może kiedyś ktoś mi pomoże. W 95% przypadków, które uzyskały ode mnie pomoc, mają mnie w dupie. Dlaczego ja zawsze o tym zapominam i nadal pomagam? To się chyba nazywa nadzieja?Kolega mi mówił ostatnio o książce Zdrowy Egoizm, czas ją odnaleźć i wchłonąć. W ostatnich dniach mam wrażenie, że tylko jedna osoba mnie wysłuchuje do końca. Jestem w szoku, ciężkim. Nie to, żeby mi się z nią wcześniej źle rozmawiało, ale teraz widzę, że na każdy temat potrafi mi odpowiedzieć, pomóc, cokolwiek. Może dlatego, że jest starsza/rozumiemy się?/ mamy wspólną pasję? Whatever, ważne, że to się okazało właśnie teraz, bo te sępy by mnie rozszarpały dziobami naostrzonymi tylko spokój może mnie uratować, a spokój dają walce, przy których się rozpływam... Nie ma mnie, jest tylko piękna sala w pałacu, wirujące pary, a ja wśród nich.. Mam cudowną suknię, kremową, wysadzaną kamieniami, błyszczą się, ja też cała błyszczę, oczy mi błyszczą.. ze wzruszenia, bo to Ziemia Obiecana, Noce i dnie i dwa trzy...raz dwa trzy, raz dwa trzy, raz dwa trzy, wyskok, raz dwa trzy...
Bartłomiej Bitner „Cały czas cię słucham”, „wcale nie mam złego humoru” i „wypiłem/wypiłam tylko jednego drinka” – to, zdaniem brytyjskich naukowców, trzy najczęstsze kłamstwa, jakich się dopuszczamy. W dalszej kolejności są odnoszące się do erotyki, między innymi takie, jak „miałem/miałam orgazm” czy „twoja pupa wcale nie jest gruba”. Ale co powoduje, że kłamiemy i dlaczego czasami… warto minąć się z prawdą? Jedną z popularniejszych komedii z Jimem Carrey’em jest „Kłamca, kłamca”. Bohater, w którego wciela się amerykański komik, na skutek spełnienia się życzenia kilkuletniego synka pewnego dnia zaczyna mówić tylko prawdę. Nie jest w stanie skłamać w żadnej sytuacji. Prawdomówność powoduje nie tylko masę perypetii, ale kosztuje go też zerwaniem wielu przyjaźni, totalnym osłabieniem relacji z innymi ludźmi, wreszcie niemal zniszczeniem dobrze zapowiadającej się kariery przewodnią filmu było to, by… kłamać rozsądnie. A więc być świadomym, kiedy powiedzieć nieprawdę, by nie powodowała ona przykrych konsekwencji. Wydaje się, że takimi właśnie kłamstewkami są „cały czas cię słucham”, „wcale nie mam złego humoru” i „wypiłem/wypiłam tylko jednego drinka”, znajdujące się wśród trzech najpopularniejszych, jak dowiedli niedawno brytyjscy naukowcy. Tak oceniają też nasi psychologowie, którzy stwierdzają, że czasami nieprawda jest wskazana. – Kłamie się po to, żeby osiągnąć korzyść. Jednak są kłamstwa, które faktycznie mogą je dać, i kłamstwa, które w dłuższej perspektywie na pewno się nie opłacą. Te pierwsze to w zasadzie niemówienie do końca prawdy. Jeśli nasz dobry znajomy, który podwozi nas do pracy, ma na przykład kiepską fryzurę, to lepiej powiedzieć mu, że ma oryginalną niż powiedzieć mu prawdę, bo jasne jest, że w przeciwnym razie może się obrazić i wtedy z podwózki nici. Ale w tej sytuacji nie będąc prawdomównym krzywdy nie robimy – mówi Jolanta Uhryn, psycholog z Kielc. Kłamstwo to sztuka, czasami potrzebna Podobnie wypowiada się inny znany psycholog ze Świętokrzyskiego, Krzysztof Korona. – Kłamstwo to sztuka zarządzania informacją, którą się posiada. W obszarze funkcjonowania w niektórych zawodach jest ona cechą postrzeganą pozytywnie. Przykładem choćby biznes, gdzie sztuka posługiwania się nie do końca prawdziwą informacją jest jedną z największych umiejętności prowadzenia negocjacji. Do tego dochodzi też zawód lekarza. Na przykład onkolog musi posiadać umiejętność decydowania o tym, kiedy powiedzieć pacjentowi prawdę, a kiedy ukryć prawdziwą informację. To moim zdaniem należy do jednej z największych kompetencji lekarza, bo słowo może zabić, ale słowo może też wyleczyć – wyjaśnia Krzysztof Korona. Co zatem jest ważne, gdy już decydujemy się kłamać? Nie robić tego nagminnie. Jeśli zdarzy nam się przeholować i mówić nieprawdę w większości sytuacji, narażamy się na postrzeganie naszej osoby jako niegodnej zaufania. – Dzieci często kłamią, bo fantazjują. Niektórym zostaje to w dorosłości. Fantazjują wtedy rozmawiając ze znajomymi, mówiąc, że na wakacje pojechali na tropikalną wyspę, podczas gdy naprawdę byli nad polskim morzem. To może się nie wydać, ale jeśli znajomi odkryją prawdę, wtedy postrzegają fantazjujących dorosłych jako osoby, którym nie można zaufać. Bo skoro w takiej błahej sprawie kłamią, to w poważnej też będą to robili – mówi Jolanta Uhryn. Ważne są okoliczności i sytuacja Psychologowie podkreślają, że wszystko zależy od sytuacji i okoliczności. – Jeśli pytam pacjenta, jakie ma fantazje erotyczne i czy ma je na temat własnej żony, to mnie powie, że czasami miewa. Ale jeśli partnerka spyta go, o czym myśli, kiedy się z nim kocha, to powiedzenie prawdy byłoby dla niej bolesne. Wtedy skutek byłby opłakany. Natomiast w sytuacji, gdy żona pyta męża, czy z ich wspólnej skarbonki wyciągnął ostatnio 200 złotych, powinien powiedzieć prawdę. Wszystko więc zależy od sytuacji i konsekwencji, jakie spowoduje powiedzenie nieprawdy lub prawdy – zaznacza psycholog. Co ciekawe, są jednak w ciągu roku dni, w których kłamać… wypada. Takim dniem jest 1 kwietnia, a więc prima aprilis. – Aby zrobić komuś dowcip, z założenia musimy posłużyć się nieprawdziwymi informacjami. W przeciwnym razie nie byłoby mowy o dowcipie. Tutaj jednak nieprawda ma konkretny cel i na to powinniśmy zwrócić uwagę – podkreśla Krzysztof odwrotnie do kłamstwa numer jeden – posłuchać tego, co mówią psychologowie, naprawdę. Najczęstsze kłamstwa Oto kłamstwa, które powtarzamy najczęściej (według badań brytyjskich naukowców, przeprowadzonych niedawno na 2 tysiącach dorosłych Brytyjczyków): 1. Cały czas cię słucham;2. Wcale nie mam złego humoru;3. Wypiłem/wypiłam tylko jednego drinka;4. Nie czytałem/czytałam twoich SMS-ów;5. Nie wyglądasz grubo;6. Trzymam się diety;7. Miałem/miałam orgazm;8. To nie są nowe ciuchy;9. Twoja pupa wcale w tym ubraniu grubo nie wygląda;10. Nie oglądałem się za tą dziewczyną.
– Żaden człowiek, terapeuta, kierownik duchowy, nikt nie da mi tego, co daje Bóg przez Pismo Święte. Bo nikt nie zna mnie tak dobrze jak On – mówi pani Aleksandra. Gietrzwałd jako centrum słowa Bożego. – Taka myśl zrodziła się we mnie, jednak zagłuszyła ją codzienność. Po roku pojechałam do salwatorianów do Krakowa na rekolekcje ignacjańskie. Wówczas już mocno usłyszałam prośbę Boga, by w Gietrzwałdzie powstała taka wspólnota – wspomina Aleksandra Krasowska. Sama uczestniczyła w rekolekcjach lectio divina. – Wiem, ile mi słowo dało, że Pan Bóg do mnie w ten sposób mówi, ile we mnie dokonało się uzdrowień duchowych. A wszystko jako owoc spotkania ze słowem Bożym. Żaden człowiek, terapeuta, kierownik duchowy, nikt nie da mi tego, co daje Bóg przez Pismo Święte. Bo nikt nie zna mnie tak dobrze jak On. Objawia prawdę o mnie we właściwym czasie, kiedy jestem gotowa ją przyjąć – mówi. Wróciła z Krakowa i podzieliła się swoim pragnieniem z proboszczem, ks. Marcinem Chodorowskim Pismo Święte – Szukałam dróg, jak miałby wyglądać program formacji, jak często powinniśmy się spotykać. Rozmawiałam z siostrą ze Wspólnot Jerozolimskich, jak ona to robi. Czytałam i dzieliłam się wszystkim z księdzem proboszczem. W końcu ogłoszono w kościele, że w Gietrzwałdzie będzie krąg biblijny – wspomina Aleksandra. Opowiedziała wtedy o tym, jak słowo Boże ją zmienia, jak cudownym duchowym przeżyciem jest słuchanie Boga. – Wiedziałam, że pewne wydarzenia wymagają czasu i naszej cierpliwości – dodaje. Już na pierwszym spotkaniu niektórzy zaczęli zwracać uwagę, że przy wszystkich swoich obowiązkach nie dadzą rady spotykać się co tydzień.– A przecież krąg ma nas przygotowywać do głębszego przeżywania słowa, które słyszymy na niedzielnej Eucharystii. Żeby nie wchodzić na Mszę św. rozproszonym, nieprzygotowanym, a po niej nie pamiętać nawet, o czym była Ewangelia. Mamy do słuchania słowa się przygotować wcześniej. Dlatego ustaliliśmy z ks. Marcinem, że będziemy przygotowywać rozważania co tydzień i rozdawać je osobom zainteresowanym, by każdy, w swoim rytmie i w czasie wolnym, usiadł i przemodlił to słowo, po prostu chwycił Pismo Święte – mówi Aleksandra. Potem odbyło się spotkanie, by podzielić się tym, jak Bóg dotknął każdego z uczestników, czego nie zrozumieli, jakie mają problemy z metodą lectio divina. – Bo uczymy się modlitwy przez modlitwę – dodaje A. nie fajerwerki, ale... Okazuje się, że Krąg Biblijny to wielki dar.– I nie chodzi tu o wiedzę intelektualną, choć i ona jest potrzebna. Dzielenie się sobą, cotygodniowe świadectwa, jak Pan Bóg działa w życiu każdego człowieka. To jest wielka tajemnica, święta droga każdej z osób. O takim działaniu Pana Boga trzeba mówić i słuchać. To nie są fajerwerki, ale w szarości życia Bóg się objawia i pokazuje swoją miłość – opowiada pani Aleksandra. Spotkania dla tych, którzy jednak chcą się widzieć co tydzień, odbywają się w piątki po wieczornej Mszy św. Niektórzy przychodzą regularnie, ale są i takie osoby, które zaglądają od czasu do czasu. – Zapraszamy każdego – uśmiecha się A. Krasowska. – Czytałam Biblię i nie mogłam jej zrozumieć. Ale bardzo chciałam. Aż w kościele usłyszałam, że można przyjść na spotkania o Biblii. Ucieszyłam się i powiedziałam: „Boże, dzięki Ci, że mnie wysłuchałeś” – wspomina Krystyna Lizewska.– Dziś więcej rozumiem. Codziennie lectio divina, czytam, czytam. Później słucham i słucham. I zaczynam rozumieć. Słowo Boże zmienia. Człowiek zaczyna inaczej myśleć, bardziej po Bożemu. Dostrzega się więcej dobra, więcej Boga, że to nie ja, a łaska Boża działa. Bóg do mnie mówi! Warto przychodzić na spotkania, warto czytać Pismo Święte. Dlaczego? Życie staje się inne, życie staje się ciekawsze, bo życie z Bogiem jest prawdziwe – dodaje pani Krystyna.
Nie wiem Lyrics[Zwrotka 1]Słucham siebie już nie wiem czy to narcyzmWyłącz muzykę Ciebie mógłbym słuchać cały czasKręci mnie życie, jak zegar na tej tarczyDaj mi jedną noc ostatni razGdzie ta droga mnie prowadzi tego nie wiemModlę się do Boga, żebym skończył w niebieZa te wszystkie złe rzeczy tego nie wiemInne miejsce nie wchodzi w grę, tylko jedenChce te dobre życie bez pracy miećMama wybacz tyle słonych łezZa to wszystko zapłacę gdzieśBracie żyj życiem, tylko jedno jestI wsadź se gdzieś to życie na street'cieI cały dzień o tej forsie myślęWstaje rano, znów śniło mi się, jestem na szczycieNie na olisie, jestem na szczycie, nie na olisie, nie na olisie[Refren]Robię ten trap cały czas je jeKocham ten life cały czas je jeChciałem tylko opuścić biedęGdzie ta droga mnie prowadzi tego nie wiemRobię ten trap cały czas je jeKocham ten life cały czas je jeChciałem tylko opuścić biedęGdzie ta droga mnie prowadzi tego nie wiem[Zwrotka 2]Znów pale weed, żeby mieć znowu czasJest trap i hit, a już nie ma nasNie zrobię za darmo to nie CaritasJak jak kocham ten life tylko szczęście w nasNie zmiennie chuj na policje, łołChcesz życie wyjdź na ulice, łołNie obchodzi mnie to co mówią, ołTo dla moich braci ty to podbij, łuNie mów mi tego czego nie chce wiedzieć, (nie chce wiedzieć, nie)Gdzie mój splif tak bardzo potrzebuje Ciebie, (potrzebuje Ciebie, jee)Nie pytaj mnie jak tam no, bo po co Ci to wiedzieć, (po co Ci to wiedzieć, je)Ja jestem Trapstar świece jak te na niebie, (te na niee)[Refren]Robię ten trap cały czas je jeKocham ten life cały czas je jeChciałem tylko opuścić biedęGdzie ta droga mnie prowadzi tego nie wiemRobię ten trap cały czas je jeKocham ten life cały czas je jeChciałem tylko opuścić biedęGdzie ta droga mnie prowadzi tego nie wiem
Zsunęła się korona Na tykającą brew Echo śmiechu Nerona Nikt nie śmieje się, eh, eh Nikt nie śmieje się Nikt nie śmieje się Tępym ostrzem dzieli tort Oblizuje grube palce Kto za młodu ukradł księżyc Ten na starość rąbie Polskę Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie, nie, nie! Nie, nie, nie! Wodzu mój, melduję ładnie Eh, eh, eh, eh Teleekran działa sprawnie Eh, eh, eh, eh Już za chwilę w twoim domu Przekaz prześlę ci narodu A Tokara nie był w chacie Wyślij oddział, niech go znajdzie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie, nie, nie! Nie, nie, nie! Dziennikarze przerażeni W telewizji biuro cieni Jedna rasa, dumna rasa! Przyszło żyć mi w takich czasach Nikt nie śmieje się Nikt nie śmieje się Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie słucham cię! I nie będę! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie, nie, nie! Nie, nie, nie!
nie mów słucham bo cie