Poniżej znajdziesz aż 10 skutecznych patentów, które pozwolą Ci mniej cierpieć po rozłące, choć to jest i tak w pewien sposób nieuniknione. Oto one: 1. Pozwól sobie na emocje. Bywa tak, że po rozstaniu dusimy w sobie emocje, poza tym udajemy, że wszystko jest dobrze, choć wcale nie czujemy się komfortowo. Dzisiaj temat radzenia sobie z rozstaniem. Opowiem o dwóch głównych powodach Twojego rozstania, o tym dlaczego rozstanie może być czymś dobrym dla Ciebie i o To właśnie burzliwe zakończenie związku często pozostawia nas w stanie głębokiego zmartwienia, smutku i niepewności co do przyszłości. Rozstania nie wybierają ulubionego czasu czy miejsca – potrafią przyjść niespodziewanie, zmieniając nasze życie i rzeczywistość, z którą byliśmy zaznajomieni. Jak poradzić sobie po rozstaniu? 5 etapów żałoby po rozpadzie związku Rozstania rozdzierają serce i miażdżą dusze. Dlatego wiele osób zastanawia się „Jak poradzić sobie z rozstaniem„? / „Jak pozbierać się po rozstaniu„? Im bardziej głęboki był związek, tym bardziej bolesny jest jego koniec. Bez względu na przyczynę rozpadu związku, tego jak długo trwała ta relacja, niezależnie od tego, czy 84 poziom zaufania. Jeśli przez 4 lata była Pani z kimś blisko, razem wypełniali Państwo czas itp, to trudno oczekiwać, żeby po 2 tygodniach otrząsnąć się po tej stracie. PO rozstaniu potrzebny jest jakiś okres "żałoby", opłakania straty, tego co było dobre w związku (bo coś na pewno było, nawet jeśli w późniejszym okresie Zobacz: Jak poradzić sobie z rozstaniem? 4. Nie zachowuj się jak desperatka. Świeżo po rozstaniu możesz czuć się naprawdę koszmarnie. Ale nie próbuj pokazywać tego wszystkim swoim BRTad. Rozstania bywają tak różne, jak różne bywają związki, a związki tak odmienne, jak osoby, które je tworzą. Niekiedy zakończenie relacji to długofalowy, oparty na wzajemnym porozumieniu proces, a czasem nagła ucieczka ze związku, który nas krzywdzi. To o czym warto wtedy pamiętać, to zaopiekowanie się samym sobą, gdy doświadczamy trudnych emocji. Trudno jest zaproponować jeden, pasujący do wszystkich sytuacji i dla każdej osoby przepis na to, jak dobrze przeżywać sytuację rozstania. Tym bardziej że towarzyszyć jej mogą różne emocje i myśli. Część z nas po rozstaniu może odczuwać smutek, inni ulgę, niektórzy obojętność, rozpacz albo mieszankę tych wszystkich emocji lub też zupełnie innych stanów. Także myśli przychodzące nam w takim momencie do głowy mogą być neutralne, wspierające albo przeciwnie – mocno podważające naszą wiarę w siebie, otaczającą nas rzeczywistość i zaniżające samoocenę. (Samo)uprawomocnienie – co i jak czujesz jest zupełnie w porządku Przede wszystkim pamiętajmy, że mamy prawo do każdej emocji i myśli. Starajmy się nie porównywać naszego sposobu przeżywania rozstania do innych osób z otoczenia, popkultury, do postaci z filmów, książek czy do jakichkolwiek subiektywnie „ustalonych norm”. Pamiętajmy, że to, co czujemy i myślimy, nie wynika tylko z samej sytuacji rozstania, ale również z niepowtarzalnej konglomeracji naszych uprzednich doświadczeń, historii, schematów i sposobów funkcjonowania, naszego „wtedy i tam” oraz naszego „tu i teraz” – to wszystko tworzy specyficzny dla nas filtr, przez który patrzymy na bieżącą sytuację. Dlatego też samouprawomocnienie odczuwanych (lub nieodczuwalnych) emocji jest jedną z pierwszych, jak też jedną z najważniejszych rzeczy, jaką możemy dać sami sobie. Samouprawomocnienie to nic innego jak wysłany sobie komunikat: „Mam prawo czuć to, co czuję, przeżywać to, tak jak to przeżywam”. W uprawomocnieniu ważne jest już samo dostrzeżenie tego, co się w nas dzieje, i zgoda na to, nawet jeśli to w danym momencie trudne. To ważny i niełatwy krok. Często, w szczególnie emocjonalnie obciążających momentach, możemy odczuwać pokusę ucieczki od przykrych uczuć. To zupełnie zrozumiałe zachowanie jest reakcją na cierpienie. Może pojawić się pragnienie odcięcia się od bólu, np. za pomocą nadmiarowej aktywności, substancji, zagłuszania myśli i emocji bodźcami z zewnątrz – byleby tylko nie stanąć z nimi twarzą w twarz. Ta strategia bywa pomocna (inaczej byśmy z niej nie korzystali), ale raczej w małych dawkach i na krótką metę. To trochę tak, jak byśmy naklejali plaster na otwartą, nieopatrzoną ranę i próbowali żyć dalej, jak gdyby nic się nie stało. W krótkiej perspektywie ta praktyka wydaje się skuteczna, w dłuższej powoduje jednak utratę kontaktu z samym sobą, swoimi potrzebami i przeżyciami. Może też prowadzić do poczucia coraz silniejszego przymusu korzystania z unikowych sposobów radzenia sobie. Z czasem w miejsce decyzji o ich stosowaniu może pojawić się poczucie przymusu i nawyk: już nie wybieram tego, że zajadam smutek, tylko muszę to robić, a po napadzie objadania czuję się jeszcze gorzej, więc zajadam to uczucie i w efekcie znowu czuję się gorzej… – i tak może rozkręcić się błędne koło ucieczki od trudnych emocji, wywołujące kolejne trudne emocje. Przez przyjęcie trudnych stanów emocjonalnych nie mam na myśli biernego poddania się i zagłębiania w nie, np. poprzez niepomocne sposoby radzenia sobie czy kontrproduktywne nawyki myślenia (np. zamartwianie się czy obwinianie). Raczej chodzi o postawę otwartości, zaprzestania walki z tym, co i tak jest. O pozwolenie sobie, by czuć to, co czujemy tak, jak to się właśnie odbywa. W radzeniu sobie z trudnymi emocjami pomocna może się okazać wizualizacja. Możemy wyobrazić sobie, że emocje są jak fale. Mają swój początek, punkt kulminacyjny i moment, kiedy zanikają. Możemy zagłębiać się w nie, pozwolić, by nas zalewały, ale możemy też próbować obserwować je „z brzegu”. Pomocne w takiej sytuacji bywa nazwanie swoich stanów i przypomnienie sobie pewnych fundamentalnych praw dotyczących emocji, np.: W tym momencie czuję smutek. Czuję rozpacz. Te emocje są zrozumiałe i mam do nich prawo. Są normalne i naturalne, i choć nieprzyjemne – nie zrobią mi krzywdy. Mogę pozwolić im być, a potem mogę pozwolić im minąć. POLECAMY Bądź dla siebie dobra/dobry Jeśli rozstanie jest dla nas momentem bólu i doświadczania silnych, nieprzyjemnych emocji, w miejsce unikania czy stosowania toksycznych sposobów chwilowego samoukojenia pomocna będzie postawa empatii i samoopieki oparta na zatrzymaniu się i uznaniu własnego sposobu doświadczania tej sytuacji. Możemy powiedzieć do siebie z czułością, troską i wiarą w każde ze słów: „Ten moment, to moment cierpienia, obym była dla siebie (obym był dla siebie) dobra (dobry)”. W ten sposób nie tylko dajemy sobie prawo do przeżywania wszystkich stanów emocjonalnych, ale też pozwalamy sobie je dostrzec, poczuć oraz uznać swoje prawo do cierpienia. W tej formie zwrócenia się do siebie wyraża się też nasze prawo do samoopieki – do zatroszczenia się o siebie z wyrozumiałością i empatią dobrego rodzica. Zaopiekuj się sobą mądrze W komunikacie: „Ten moment, to moment cierpienia, obym była dla siebie (obym był dla siebie) dobra (dobry)” – nie bez powodu pojawiło się słowo „obym”. Świadczy ono, że często nawykowo zapominamy o samoopiece i samoutuleniu. W takich sytuacjach na wewnętrzny monolog związany z doświadczanym obecnie cierpieniem nakładać się mogą dodatkowo zaogniające komunikaty: „weź się w garść”; „przecież nic się takiego nie stało”; „to tyle trwa, czas już przestać się tak czuć”; „sama sobie jesteś winna” itp. To tak jakby wyobrazić sobie sytuację, w której płaczące dziecko z rozbitym kolanem, ze łzami w oczach biegnie do rodzica, by zamiast utulenia i wsparcia dostać surowe spojrzenie i komunikat w stylu: „Mówiłem ci, żeby nie biegać! Masz teraz za swoje”. Postaraj się być dla siebie dobrym rodzicem – takim, jakiego chciał(a)byś dla siebie i innych dzieci. W(y)słuchaj siebie z zaciekawieniem i troską. Utul siebie tak, jak potrafisz i potrzebujesz. Ciepłym słowem, chwilą samotności, chwilą z innymi, kocem, filmem – czymkolwiek, co wynika z Twoich potrzeb. Nie wierz we wszystko, co myślisz Rozstanie jest momentem, który każdy przeżywa inaczej z uwagi na odmienne interpretacje tego wydarzenia. Interpretacje te zależą od naszego sposobu myślenia, a ten z kolei kształtowany jest przez nasze uprzednie doświadczenia, szczególnie z okresu... Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów. Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę. Zobacz więcej Witajcie, pewnie tematów takich jak ten było miliony, ale wydaje mi się, że moja historia jest dosyć wyjątkowa. Zanim poznałam mojego byłego, w moim życiu nie działo się dobrze. Moje dzieciństwo było naznaczone przykrymi zdarzeniami i od dawna juz nie mam żadnego kontaktu z moim ojcem (dla własnego dobra). Niedługo przed tym, jak pojawił się w moim życiu chłopak, próbowałam popełnić samobójstwo i spędziłam pewien czas w szpitalu. Po tym wszystkim jakoś wróciłam do życia. Stwierdziłam, że być może jednak czeka mnie coś dobrego i warto się cieszyć każdym dniem. Teraz widzę, że najgorsze, co mogło mi się przytrafić to właśnie ten związek. Oczywiście, nie wpadłam od razu w ramiona pierwszemu lepszemu chłopakowi, który zwrócił na mnie uwagę. Z moim byłym spędziłam sporo czasu na rozmowach i wspólnym spędzeniu czasu jako przyjaciele zanim zgodziłam się na to, by z nim być. Wydawał mi się w wtedy dobrym, właściwym facetem. I, niestety, potraktowałam to trochę jak początek, czy znak, jakiegoś lepszego życia. Nasz związek trwał prawie 4 lata. Poznałam całą jego rodzinę, on poznał wszystkie moje sekrety, a mimo to zaakceptował wszystko i starał się mi pomagać. Byliśmy bratnimi duszami. Gorzej zaczęło się, gdy wyjechałam na studia do innego miasta. Starałam się, byśmy mogli widywać się tak często, jak to tylko możliwe, lecz zdaję sobie sprawę, że nie było to dla nas łatwe. Mimo to wciąż byliśmy ze sobą i wydawało mi się, że jest między nami nawet lepiej i naprawdę uwierzyłam w to, że weźmiemy ślub i załozymy rodzinę. Niestety on z dnia na dzień napisał mi, że nie widzi już w tym dalej sensu. Po głębszej rozmowie (tak naprawdę wymuszonej przeze mnie) dowiedziałam się, że dla niego najważniejsza jest kariera i pieniądze, natomiast o zakładaniu rodziny w ogóle nie mysli i stały związek stał się dla niego ciężarem. Był to dla mnie ogromny szok, ponieważ nieraz zapewniał mnie, że zawsze będziemy razem i nie miałam pojęcia, że w rzeczywistości takie są jego priorytety. Nie wiem, co mam teraz zrobić. Jest mi niesamowicie ciężko i bywają chwilę, ze wydaje mi się, że nic mnie już w życiu dobrego nie spotka. Wyrzuciłam wszystkie zdjęcia, kontakty, przedmioty związane z moim byłym oraz zerwałam kontakty ze wszystkimi wspólnymi znajomymi, włączając w to pożegnanie z jego rodzicami, z którym niesamowicie się zżyłam. Czuję się tak, jakbym wyrzuciła prawie całe swoje życie, ale wydaje mi się, że nie mam wyboru, bo inaczej ciągle będę o nim myśleć i o tym, jakie wspólne życie moglibysmy mieć. Liczę po prostu na jakieś porady, może ktoś miał podobną sytuację i udało mu się jakoś to przetrwać. « Wróć do tematów jak radzicie sobie po rozstaniu forum nie umiem poradzić sobie po rozstaniu od razu po rozstaniu poszed na imprez Chlopak poszedl do innej jak sobie poradzic motywacja po zerwaniu z chlopakiem obojtno po rozstaniu jak znalezc motywacje po rozstaniu nie mog odnale motywacji po rozstaniu mam chec zadzwonic po rozstaniu czy wypada czy wypada zadzwonic po rozstaniu jak poradzi sobie z narzeczonym za ponad 3 tysiace zerwanie z chopakiem jak sobie poradzi nie umiem poradzic sobie z rozstaniem forum jak znalezc motywacje po zwiazku obojetny chlopak przy zerwaniu Jak pozbierać się po rozstaniu? Odpowiedzi na to pytanie szuka wiele kobiet, które właśnie przechodzą przez ten niezwykle trudny i bolesny okres. To, jak długo będziemy tkwić w dołku po zakończeniu relacji, zależy przede wszystkim od ciebie! Poznaj 8 sprawdzonych rad, które pomogą przetrwać ci ten ciężki czas!Rozstanie z partnerem jest ogromnym ciosem. Nie zapominaj jednak, że czas leczy rany! Nabierz dystansu i idź dalej. Wbrew pozorom, rozstanie to idealny moment, by poświęcić trochę czasu samej sobie!Jak pozbierać się po rozstaniu? Poznaj nasze radyKiedy dochodzi do rozstania, mamy wrażenie, że całe nasze dotychczasowe życie właśnie legło w gruzach. Zwątpienie w miłość, a do tego paraliżujący strach przed samotnością sprawiają, że tracimy chęci i nadzieje na lepsze jutro. Nie zapominaj, że z każdej porażki da się podnieść! Poznaj 8 sposobów, które pomogą ci przetrwać ten ciężki okres!1. Daj sobie czas Nie da się ukryć, że rozstanie to bardzo bolesne przeżycie. Ból, łzy i rozpacz są więc zupełnie naturalnym czynnikiem. Musisz jednak uwierzyć, że nic nie trwa wiecznie, a ta udręka w końcu się skończy. Pozwól sobie na wyzbycie się wszystkich negatywnych samotne wieczory po rozstaniu, należą tylko i wyłącznie do ciebie. Skup się na sobie i swoich myślach. Staraj się to wszystko ułożyć w głowie i wyciągnąć racjonalne wnioski. 2. Spotkaj się z przyjaciółmi Gdy już minie kilka dni od rozstania, zacznij wychodzić i spotykać się w gronie zaufanych osób. Spędzanie czasu wyłącznie w czterech ścianach wbrew pozorom wcale nie sprawi, że poczujesz się lepiej. Nie chodzi tu wyłącznie o huczne imprezy i długie godziny spędzone przy barze. Na początku możesz spędzać czas w mniejszym gronie znajomych, robiąc to, co najbardziej lubisz. 3. Pozbądź się jego rzeczyTkwiłaś w związku z mężczyzną, który dbał tylko i wyłącznie o siebie? Jeśli zastanawiasz się jak pozbierać się po rozstaniu z narcyzem, my znamy na to sposób! Elementy garderoby, wspólne zdjęcia i pamiątki schowaj do pudełka lub po prostu A może nowe hobby?Jak pozbierać się po rozstaniu? Odnalezienie nowej pasji może być świetnym lekarstwem. Nie ulega wątpliwości, że od teraz będziesz miała dużo więcej czasu dla siebie. Skup się więc na własnym rozwoju, jednocześnie czerpiąc z tego ostatni czas półki uginały się od nieprzeczytanych książek, ale najzwyczajniej w świecie brakowało ci czasu na to, by po nie sięgnąć? Idealnie się składa! Teraz będziesz miała go mnóstwo, by nadrobić ulubioną literaturę. 5. Nie rozpamiętuj przeszłościJak pozbierać się po rozstaniu, gdy wiele wspomnień wciąż kołacze się w twojej głowie? Wasza ulubiona restauracja za rogiem, wspólne zdjęcia i ulubiona piosenka z pewnością w tym nie pomagają. Zrób wszystko, co w twojej mocy, aby się na tym nie możesz schować, numer usunąć, a miejsca, w których się pojawialiście, omijać szerokim łukiem. To wszystko sprawi, że będzie ci znacznie łatwiej zapomnieć o nieudanym Bądź dla siebie cierpliwaWyrozumiałość dla samej siebie to podstawa w przypadku tak trudnego doświadczenia. Naucz się żyć sama ze sobą i ciesz się z tego. Bycie singielką nie jest powodem do wstydu! Wręcz przeciwnie. Świadczy o tym, jak silną i zaradną kobietą jesteś. 7. Czas na metamorfozę!Nie od dziś wiadomo, że nawet niewielka zmiana w naszym wyglądzie przekłada się na świetne samopoczucie. Jeśli jesteś blondynką tylko dlatego, że ex wolał ten kolor włosów, nawet się nie zastanawiaj i zmień kolor na taki, który tobie odpowiada! Rób wszystko, na co masz ochotę. To przecież twój Popracuj nad pewnością siebieOkres po zakończeniu związku wykorzystaj przede wszystkim na dogłębne poznanie własnego charakteru i mocnych stron osobowości. Bardzo często rozstanie rujnuje doszczętnie poczucie własnej wartości. Zacznij ją odbudowywać. Zapisz się na interesujące warsztaty lub szkolenia. Rób wszystko, co sprawia ci przyjemność i daje ci ZDJĘCIA: @bethlairdJeśli Twoją pasją jest czytanie, czas po rozstaniu jest perfecyjny, by sięgnąć po ulubioną lekturę! @kchance8Pamiętaj, że rozstanie to nie koniec świata, a ty nie zostałaś zupełnie sama. Masz przecież wspaniałych przyjaciół i rodzinę, na których zawsze możesz liczyć. @vegasphotogOdnalezienie sposobu na to, jak pozbierać się po rozstaniu może być naprawdę proste. Skup się na sobie i rób rzeczy, na które w związku nigdy nie miałaś czasu! ZOBACZ TEŻ:Przepowiednia na 2019 dla par. Kogo czeka rozstanie, a kogo WIELKA miłość?Jak poradzić sobie z rozstaniem po długim związku? Porady psychologaRozstanie z chłopakiem, jak sobie z nim poradzić?Sny, które świadczą o tym, że rozstanie jest BLISKORobisz te rzeczy? Uważaj, rozstanie jest nieuniknione Myśle, ze rozstaliśmy się tym razem na dobre. Już od jakiegoś czasu myślałam o tym by zakończyć związek, ale nadal bardzo kocham mojego byłego i to nie była łatwa decyzja. Od jakiegoś czasu ciagle się kłóciliśmy, w łóżku również nam się nie układało, miałam wrażenie ze chodzę z nim do łóżka na sile, nie mogliśmy po prostu obejrzeć wspólnie filmu bez ciągłego macania mnie, być może to przez fakt, że widywaliśmy się tylko w weekendy ale niesamowicie mnie to denerwowało. Rozstaliśmy się już kilka razy, raz na 3 miesiące ale z mojej inicjatywy ponownie do siebie wróciliśmy. Tym razem ja postanowiłam zakończyć związek bo miałam już dosyć słuchania bym się uśmiechnęła, żebym nie była smutna - ciężko jest nie być smutna kiedy, dzieje się coś złego. Jemu ciężko było zrozumieć i pocieszyć bez umoralniania lub powtarzania tego samego. Ostatnio bardzo tez ma mnie krzyczał, wykorzystywał to ze jestem w nim ślepo zakochana i próbował wejść mi na psychikę, wolał kolegów ode mnie, nie można z nim było porozmawiac o czymś co go kompletnie nie interesowało. Nie mieliśmy o czym gadać. Kiedy się z nim widywałam to myślałam tylko o tym kiedy wrócę do domu. Po kolejnej kłótni po prostu powiedziałam dość. Tym bardziej, ze myślałam żeby zostawić go już niedługo. A teraz co? To samo co zawsze, żałuje i już fo niego pisze ze go kocham i chce dla Noego i dla nas dobrze, ale on jest twardszy niż ja, wiedział ze pęknę bardzo szybko i mówi ze on już nie chce. Jestem taka żałosna i głupia, tak bardzo nie chce być sama ze w obliczu tych wszystkich przykrości które sprawiałyśmy sobie nawzajem ja i tak chciałabym z nim być i najchętniej bym teraz fo Noego pojechała, ale nie mam po co. Moje życie jest żałosne, żałosne.

jak poradzić sobie po rozstaniu forum